wtorek, 30 kwietnia 2013

25. Oh no, he knows!



Wciąż nie mogę uwierzyć, że moja kochana przyjaciółka wychodzi za mąż.  Do dziś pamiętam tą kłótnię, że to ja pierwsza wezmę ślub i urodzę dzieci. Dziecko już mam, gorzej z tą pierwszą częścią…
Siedziałam sobie w pokoju w domu Cesca i Danielli. Moja córeczka spała sobie w łóżeczku, które mój przyjaciel kupił, właśnie na takie okazje. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Podeszłam na paluszkach i otworzyłam. Nie chciałam krzyczeć, żeby nie obudzić Dalii.
Uśmiechnęłam się widząc Katherinę. Wyszłam na korytarz, zostawiając otwarte drzwi. Na w razie czego, jakby mała zaczęła płakać. Udałyśmy się do pokoju obok, by swobodnie porozmawiać. Wiedziałam jaki to będzie temat i już miałam gęsią skórkę…
- Wiem, że ta rozmowa będzie dotyczyć Sergia – powiedziałam od razu, widząc jak Kat zbiera myśli, by zacząć to wszystko dość delikatnie.
- Zgadza się… ale też nie do końca. Słuchaj. Jesteś tu i powinnaś z nim porozmawiać. Niech pozna swoją córeczkę! Cesc, Daniella, David czy ja, widzimy jak Dalia z dnia na dzień jest coraz bardziej do niego podobna… - wypuściła cicho powietrze i spojrzała na mnie wyczekująco.
Kiwnęłam głową na znak zrozumienia jej słów. Nagle poczułam wibracje swojego telefonu. Wyjęłam go z kieszeni spodni i odebrałam widząc numer przyjaciela.
- Gabi, ja cię bardzo przepraszam! – zaczął od  razu mówić.
- Ale za co?
- Wygadałem się… Sergio wie, że jesteś w Hiszpanii! Przepraszaaam.
- Nic się nie stało. I tak by się dowiedział – wypuściłam powietrze i rozłączyłam się.
Wszystko mi się sypie.
Miałam tu przyjechać niezauważona. Dopiero na ślubie Davida i Katheriny miał mnie zobaczyć! Ja miałam go tak pięknie olać i kilka dni później miałam wrócić do Londynu.
Ale jak zwykle wszystkie moje plany szlag trafił!

Kiedy Dalia się obudziła, zeszłam z nią na dół, by przygotować jej zupkę. Katheriny nie było, ale za to Daniella i Carolina były. Podeszły do mnie uśmiechnięte i zaczęły gadać jak najęte.
- Szybko, zanim Kat przyjdzie! – powiedziała szeptem Dani. – Słuchaj, co ty na to byśmy teraz zorganizowały jej wieczór panieński? Ja, ty, Carolina, Antonella i oczywiście Shakira!
- Świetny pomysł, ale co zrobimy z dziećmi? – spytałam,  usadawiając swoją córkę na kolanach i karmiąc ją.
- Wynajmie się opiekunki. Dzieci zostawi się w jednym domu pod opieką kilku dziewczyn. Więc jak? – Carolina zatarła ręce i uśmiechnęła się. Co ja mogłam? Kiwnęłam głową!
Kilka minut później już każda z nas usypiała swoją pociechę. Kiedy zasnęły, udałyśmy się do salonu i zaczęłyśmy obmyślać plan na niezapomniany wieczór panieński.
Musiał być dopracowany w każdym szczególe! Coraz bardziej cieszyłam się na myśl o organizacji tejże imprezy. Przecież robiłam i urodziny Pedra i Sergia, które były fantastyczne, według zdania innych oczywiście. Byłam w tym dobra, więc dlatego dziewczyny wzięły mnie do grupy i kazały obmyślać wszystkie plany. One miały zająć się ich realizacją…


Siedziałem sam w pokoju i nie mogłem przestać myśleć o jednej rzeczy. A w zasadzie o jednej osobie. Gabriela. Jest w Hiszpanii? Wszystko  we mnie odżyło. Każda komórka w moim ciele, ruszyła się na samą myśl lub słowo „Gabriela”.  Moje uczucia do niej na nowo odżyły. Byłem idiotą, że pozwoliłem jej wyjechać. Byłem idiotą, że starałem się o niej zapomnieć…
Wstałem szybko z łóżka i wyszedłem z pokoju, kierując się do pomieszczenia w którym był Fabregas. Zapukałem do drzwi, by nie wyjść na chama i kiedy usłyszałem ‘ proszę ‘ wszedłem.
Cesc się zdziwił chyba moją obecnością.
- Wiem, że wiesz. Gdzie zatrzymała się Gabriela? – spytałem, siadając  na jego łóżku.
- Nie powinienem tego mówić. Ona już mnie zabije za to, że się wygadałem. Zatrzymała się u mnie w domu. – odparł Cesc, wypuszczając głośno powietrze.
- Ja muszę z nią porozmawiać. Chcę wszystko naprawić.
- Miałeś na to czas, jak była sama w Londynie! Według mnie byliście idealną parą… Ale jak widziałem, że jak ona wyjechała, ty zacząłeś zabawiać się z innymi, pustymi laleczkami, stwierdziłem że to nie ma sensu.
- Ale co nie ma sensu? – spytałem, nie do końca rozumiejąc jego słowa.
- Dowiesz się w swoim czasie. Wtedy kiedy Gabriela będzie gotowa, na rozmowę z tobą. – odpowiedział smutno. Wstałem z jego łóżka i wyszedłem z pokoju. Musiałem wyjść. Przewietrzyć się.
Musiałem zastanowić się nad swoim życiem i chorymi związkami, które miały miejsce po wyjeździe Gabi.
Jestem idiotą.
______
 a więc jestem! Odcinek widzicie, macie tu trochę Gabi, trochę Sergia :D
 a na spotkanie jeszcze ciut poczekacie ^.^ a mianowicie w następnym MOIM odcinku ^^
Mini próbne matury zdanie! Choć mogło być lepiej.
Pozdrawiam :*

6 komentarzy:

  1. świetny rozdział :> wieczór panieński to jest to co lubię :D Jestem ciekawa jak to się potoczy :D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wieczór panieński ;> wyczuwam dobry melanż xD No nie, miałam nadzieję, że już się spotkają ,a tu puf.. muszę poczekać na następny rozdział. Nie rozumiem jednej rzeczy: jak można tak świetnie pisać? ;D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! Oj biedulek z tego Sergia -,- (czujecie sarkazm?) No był głupi, że pozwolił jej wyjechać, ale teraz jak będzie tylko myślał to nic z tego nie wyniknie, musi zacząć działać! Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, Sergio, jesteś idiotą. Jednak powinien dowiedzieć się o tym, że ma córkę. Ale wydaje mi się, że Gabi będzie to długo ukrywać, bo nie chce spotkać się z Sergio.. I wcale się jej nie dziwie. Czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wieczór panieński to świetny pomysł!
    Jak możesz tak długo zwlekać ze spotkaniem Gabi i Sergio? Oczami wyobraźni widzę jego minę, gdy dowiaduje się, że ma córkę. Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. super jak zawsze :)

    A ja ruszyłam z całkiem nowym tematem , a mianowicie : z piłkarzami FC Barcelony :D Więc zapraszam , komentarze mile widziane :) http://no-soy-estrella.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń