Wciąż nie
mogę uwierzyć, że moja kochana przyjaciółka wychodzi za mąż. Do dziś pamiętam tą kłótnię, że to ja
pierwsza wezmę ślub i urodzę dzieci. Dziecko już mam, gorzej z tą pierwszą
częścią…
Siedziałam
sobie w pokoju w domu Cesca i Danielli. Moja córeczka spała sobie w łóżeczku,
które mój przyjaciel kupił, właśnie na takie okazje. Usłyszałam ciche pukanie
do drzwi. Podeszłam na paluszkach i otworzyłam. Nie chciałam krzyczeć, żeby nie
obudzić Dalii.
Uśmiechnęłam
się widząc Katherinę. Wyszłam na korytarz, zostawiając otwarte drzwi. Na w
razie czego, jakby mała zaczęła płakać. Udałyśmy się do pokoju obok, by
swobodnie porozmawiać. Wiedziałam jaki to będzie temat i już miałam gęsią
skórkę…
- Wiem, że
ta rozmowa będzie dotyczyć Sergia – powiedziałam od razu, widząc jak Kat zbiera
myśli, by zacząć to wszystko dość delikatnie.
- Zgadza
się… ale też nie do końca. Słuchaj. Jesteś tu i powinnaś z nim porozmawiać.
Niech pozna swoją córeczkę! Cesc, Daniella, David czy ja, widzimy jak Dalia z
dnia na dzień jest coraz bardziej do niego podobna… - wypuściła cicho powietrze
i spojrzała na mnie wyczekująco.
Kiwnęłam
głową na znak zrozumienia jej słów. Nagle poczułam wibracje swojego telefonu.
Wyjęłam go z kieszeni spodni i odebrałam widząc numer przyjaciela.
- Gabi, ja
cię bardzo przepraszam! – zaczął od razu
mówić.
- Ale za co?
- Wygadałem
się… Sergio wie, że jesteś w Hiszpanii! Przepraszaaam.
- Nic się
nie stało. I tak by się dowiedział – wypuściłam powietrze i rozłączyłam się.
Wszystko mi
się sypie.
Miałam tu
przyjechać niezauważona. Dopiero na ślubie Davida i Katheriny miał mnie
zobaczyć! Ja miałam go tak pięknie olać i kilka dni później miałam wrócić do
Londynu.
Ale jak
zwykle wszystkie moje plany szlag trafił!
Kiedy Dalia
się obudziła, zeszłam z nią na dół, by przygotować jej zupkę. Katheriny nie
było, ale za to Daniella i Carolina były. Podeszły do mnie uśmiechnięte i
zaczęły gadać jak najęte.
- Szybko,
zanim Kat przyjdzie! – powiedziała szeptem Dani. – Słuchaj, co ty na to byśmy
teraz zorganizowały jej wieczór panieński? Ja, ty, Carolina, Antonella i
oczywiście Shakira!
- Świetny
pomysł, ale co zrobimy z dziećmi? – spytałam,
usadawiając swoją córkę na kolanach i karmiąc ją.
- Wynajmie
się opiekunki. Dzieci zostawi się w jednym domu pod opieką kilku dziewczyn.
Więc jak? – Carolina zatarła ręce i uśmiechnęła się. Co ja mogłam? Kiwnęłam
głową!
Kilka minut
później już każda z nas usypiała swoją pociechę. Kiedy zasnęły, udałyśmy się do
salonu i zaczęłyśmy obmyślać plan na niezapomniany wieczór panieński.
Musiał być
dopracowany w każdym szczególe! Coraz bardziej cieszyłam się na myśl o
organizacji tejże imprezy. Przecież robiłam i urodziny Pedra i Sergia, które
były fantastyczne, według zdania innych oczywiście. Byłam w tym dobra, więc
dlatego dziewczyny wzięły mnie do grupy i kazały obmyślać wszystkie plany. One
miały zająć się ich realizacją…
Siedziałem sam w pokoju i nie mogłem
przestać myśleć o jednej rzeczy. A w zasadzie o jednej osobie. Gabriela. Jest w
Hiszpanii? Wszystko we mnie odżyło.
Każda komórka w moim ciele, ruszyła się na samą myśl lub słowo „Gabriela”. Moje uczucia do niej na nowo odżyły. Byłem
idiotą, że pozwoliłem jej wyjechać. Byłem idiotą, że starałem się o niej
zapomnieć…
Wstałem szybko z łóżka i wyszedłem z pokoju,
kierując się do pomieszczenia w którym był Fabregas. Zapukałem do drzwi, by nie
wyjść na chama i kiedy usłyszałem ‘ proszę ‘ wszedłem.
Cesc się zdziwił chyba moją obecnością.
- Wiem, że wiesz. Gdzie zatrzymała się
Gabriela? – spytałem, siadając na jego
łóżku.
- Nie powinienem tego mówić. Ona już mnie
zabije za to, że się wygadałem. Zatrzymała się u mnie w domu. – odparł Cesc,
wypuszczając głośno powietrze.
- Ja muszę z nią porozmawiać. Chcę wszystko naprawić.
- Miałeś na to czas, jak była sama w
Londynie! Według mnie byliście idealną parą… Ale jak widziałem, że jak ona
wyjechała, ty zacząłeś zabawiać się z innymi, pustymi laleczkami, stwierdziłem
że to nie ma sensu.
- Ale co nie ma sensu? – spytałem, nie do
końca rozumiejąc jego słowa.
- Dowiesz się w swoim czasie. Wtedy kiedy
Gabriela będzie gotowa, na rozmowę z tobą. – odpowiedział smutno. Wstałem z
jego łóżka i wyszedłem z pokoju. Musiałem wyjść. Przewietrzyć się.
Musiałem zastanowić się nad swoim życiem i
chorymi związkami, które miały miejsce po wyjeździe Gabi.
Jestem idiotą.
______
a więc jestem! Odcinek widzicie, macie tu trochę Gabi, trochę Sergia :D
a na spotkanie jeszcze ciut poczekacie ^.^ a mianowicie w następnym MOIM odcinku ^^
Mini próbne matury zdanie! Choć mogło być lepiej.
Pozdrawiam :*
świetny rozdział :> wieczór panieński to jest to co lubię :D Jestem ciekawa jak to się potoczy :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWieczór panieński ;> wyczuwam dobry melanż xD No nie, miałam nadzieję, że już się spotkają ,a tu puf.. muszę poczekać na następny rozdział. Nie rozumiem jednej rzeczy: jak można tak świetnie pisać? ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Świetny! Oj biedulek z tego Sergia -,- (czujecie sarkazm?) No był głupi, że pozwolił jej wyjechać, ale teraz jak będzie tylko myślał to nic z tego nie wyniknie, musi zacząć działać! Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńTak, Sergio, jesteś idiotą. Jednak powinien dowiedzieć się o tym, że ma córkę. Ale wydaje mi się, że Gabi będzie to długo ukrywać, bo nie chce spotkać się z Sergio.. I wcale się jej nie dziwie. Czekam na nowość :)
OdpowiedzUsuńWieczór panieński to świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńJak możesz tak długo zwlekać ze spotkaniem Gabi i Sergio? Oczami wyobraźni widzę jego minę, gdy dowiaduje się, że ma córkę. Czekam na kolejny ;*
super jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńA ja ruszyłam z całkiem nowym tematem , a mianowicie : z piłkarzami FC Barcelony :D Więc zapraszam , komentarze mile widziane :) http://no-soy-estrella.blogspot.com