Byliśmy
w trasie od szóstej rano. Po prawie ośmiu godzinach jazdy w końcu
David zaparkował na podjeździe ładnego i dużego domu. Gdy tylko
wysiedliśmy z samochodu, w progu stanęła niska niewysoka, tęgawa
brunetka.
- Babcia! – krzyknęły
dziewczynki i od razu pobiegły w jej stronę.
- Moje dwie wnusie kochane! –
zawołała kobieta, a David się zaśmiał. Objął mnie ramieniem i
po prowadził mnie właśnie w kierunku jego mamy i córek. Za chwilę
miałam poznać jego rodziców. Stres!
- Cześć mamo. – podszedł do
niej i ucałował w policzek.
- Witaj synku. – uśmiechnęła
się szeroko. – To pewnie Kathy, dziewczyna o której tak wiele
słyszałam? – spojrzała na mnie. – Dorita Sanchez, cieszę się,
że w końcu mogę zobaczyć wybrankę syna. – wyciągnęła dłoń
w moją stronę.
- Katherina Rodriguez, mi też miło
panią poznać. – przedstawiłam się i uścisnęłam jej dłoń z
uśmiechem.
- Zapraszam, wchodźcie do środka.
– powiedziała, a dziewczynki chwyciły ją za obie dłonie i
weszły z nią w głąb domu. David przepuścił mnie pierwszą.
Podążyłam za panią domu i dziewczynkami. Po chwili w korytarzu
pojawił się i starszy mężczyzna, z czarnymi włosami przesianymi
siwymi. – Jose, mówiłam, że ten rok jest wyjątkowy, rozwód,
dwa śluby no i nowa miłość. naszych dzieci. – uśmiechała się
matka Davida.
- I ja się z tego powodu bardzo
cieszę. – odrzekł pan Villa. – Jose Manuel Villa. – podał mi
dłoń. Przedstawiłam się i ją uścisnęłam. Wedy do domu
dosłownie wpadła młoda, drobna brunetka wraz z wysokim i dobrze
zbudowanym chłopakiem. To była młodsza siostra mojego lubego,
przyszła panna młoda ze swoim narzeczonym. Poznałyśmy się, a
zaraz po tym Elsa w całości oddała się w zabawę ze swoimi
bratanicami.
- A tak właściwie to kiedy dojadą
Aida z Adamem? – zapytała pani Dorita.
- Przylecą jutro rano samolotem.
Adam miał kłopoty z urlopem i dziś jeszcze pracuje. –
odpowiedział David, śmiejąc się z widoku swojej siostry i córek,
które dosłownie wchodziły jej na głowę.
Uwielbiam rodzinę Davida. Wszyscy
przyjęli mnie z otwartymi ramionami, są mili i traktują mnie
jakbym już należała do ich rodziny.
Następnego dnia, od rana w domu,
było dosłownie jak w ulu. Wielkie zamieszanie. David pojechał po
znajomą panny młodej, która miała zająć się jej makijażem i
fryzurą, Dorita zajmowała łazienkę, a Adam i Jose siedzieli z
Zaidą i Olayą. A w tym momencie ja i Aida byłyśmy ciągnięte
przez Elsę na górę. Obie nie wiedziałyśmy o co chodzi. Weszłyśmy
za nią do jej pokoju. Ona usiadła przy swojej toaletce, a my
naprzeciw niej.
- Dziewczyny ratujcie. –
zajęczała.
- Siostra, co się stało? –
zapytała przestraszona Aida.
- No, bo co jeżeli po ślubie już
nie będzie tak samo? Może to uczucie wygaśnie? Może tak naprawdę
nie jesteśmy sobie przeznaczeni? – nawijała, a gdy skończyła
obie z Aidą spojrzałyśmy na siebie i wybuchłyśmy śmiechem.
- Wątpliwości? – zapytałam
rozbawiona.
- Też mi się tak wydaje. –
zaśmiała się starsza z sióstr. – Elsa posłuchaj, chyba każda
kobieta na tym świecie ma wątpliwości przed własnym ślubem.
Mama mi opowiadała, że miała, ja również, nie wiem jak było z
Patricią, ale szczerze powiedziawszy, mało mnie to interesuje, nie
lubiłam jej. Teraz ty je masz, a i Katherinę to czeka. –
spojrzała na mnie i mrugnęła powieką.
- No, ale…
- Kochasz go? – przerwała jej
siostra.
- No tak, ale…
- Znacie się praktycznie od
dziecka. Rodzice go lubią, ja i David też. Jesteście przyjaciółmi
od zawsze, a chodzicie ze sobą od szkoły średniej. Pasujecie do
siebie. I mogę dać sobie rękę uciąć, że on też cię bardzo
kocha. – uśmiechnęła się do niej.
- Dzięki, już mi trochę lepiej. –
westchnęła z lekkim uśmiechem. – Kathy, a może ty teraz coś
powiesz o tobie i naszym bracie? – ożywiła się od razu.
- No właśnie. – wyszczerzyła
się Aida. – Z perspektywy Davida to wiemy, że najpierw,
wcześniej, wcześniej, byłaś po prostu młodszą siostrą kumpla,
później poznał cię lepiej i inaczej, no i wyszło co wyszło. –
poruszyła brwiami Villa.
- Ja miałam tak samo i cieszę się,
że tak to wszystko się ułożyło. – uśmiechnęłam się. Wtedy
otworzyły się drzwi pokoju i w progu pojawił się David.
- Przywiozłem Agnes. – powiedział
i przepuścił ją w progu. Razem z Aidą wstałyśmy i wyszłyśmy z
pokoju, zostawiając przyszłą pannę młodą z jej kosmetyczką i
fryzjerką.
Cała ceremonia była cudowna.
Słysząc piękne słowa ich własnej przysięgi, sam uśmiech
wchodził mi na usta. Widać było, że się bardzo kochają. Gdy
wypowiadali sobie te słowa, czułam jak David mocno ściska mnie za
dłoń. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się, a on ucałował
mnie w czubek głowy.
Na przyjęciu, tuż obok pary młodej,
atrakcją wśród ciotek Davida, byłam oczywiście ja – jego nowa
dziewczyna.
Przed dziesiątą odwieźliśmy
dziewczynki do rodzinnego domu Davida, gdzie miała tam z nimi zostać
wynajęta opiekunka, czyli zaufana wnuczka sąsiadki.
Wróciliśmy na salę bawić się
dalej.
Stałam oparta o filar i
przypatrywałam się, tańczącej młodej parze. Po chwili poczułam,
że ktoś łapie mnie w talii i kładzie głowę na ramieniu. Od razu
rozpoznałam go po zapachu jego perfum, do których miałam i tak za
dużą słabość.
- O czym tak myślisz? – zapytał.
- Gdy byłam małą dziewczynką,
zawsze marzyłam o ubraniu takiej białej, pięknej sukni i zatańczyć
w niej ze swoim księciem z bajki. – odpowiedziałam rozmarzona.
- A teraz? Teraz o tym nie marzysz?
– zamruczał mi do ucha.
- Jak myślisz? – zachichotałam
cicho.
- Myślę, że nadal śnisz o
ślubie, białej sukni no i co najważniejsze, tym jedynym i
ukochanym księciu, księżniczko. – zaśmiał się i skradł mi
szybkiego całusa. – Mogę ci obiecać, że doczekasz takiego
wydarzenia.
- A co, wynajmiesz tego księcia? –
zaczęłam się droczyć.
- Pfff, myślałem o sobie. –
pokręcił zabawnie głową.
- Mam to traktować jako
oświadczyny? – zaśmiałam się.
Poniedziałkowe popołudnie. Prosto
z trasy pojechaliśmy odwieść dziewczynki. Z jednej strony
cieszyłam się po tym weekendzie, ale z drugiej, czułam pewien
niepokój. Poprosiłam Davida żeby jeszcze zanim dotrzemy do domu,
zahaczył o dom Pedra.
Na podjeździe stał samochód mojego
brata, ale i Cesca. Przy otwartym bagażniku stał właściciel wraz
z Pedro, a tuż obok Carolina i Gabriela. Gabriela stała oparta o
otwarte drzwi od strony pasażera. Wysiedliśmy razem z Davidem i
podążyliśmy w ich kierunku.
- Na pewno chcesz wyjechać? –
zapytał niepewnie Fabregas naszej przyjaciółki, a ona kiwnęła
głową.
- Jak to wyjechać? – zawołałam,
a oni dopiero teraz zauważyli naszą obecność. Podeszłam do Gabi
i stanęłam obok niej. – Dlaczego wyjeżdżasz? Gdzie?! –
spojrzałam na nią.
- Wracam do Londynu. – odparła
cicho.
- To jest jej jedyna odpowiedź od
wielu, wielu godzin. Nic więcej się od niej nie wyciągnie. –
wtrącił Cesc.
- Gabi, stało się coś? – pytał
Pedro.
- Nie, nic się nie stało. Cesc,
możemy już jechać? – zapytała, a ja czułam, że coś musi być
na rzeczy. Bez powodu by nie wyjeżdżała.
- Na pewno? – znów zapytał
pomocnik Blaugrany.
- Tak. Odwieziesz mnie na to
lotnisko, czy mam zadzwonić po taksówkę? Nie chcę się spóźnić
na samolot. – powiedziała i wsiadła do samochodu. Fabregas tylko
wzruszył ramionami i zrobił to samo. We czwórkę staliśmy i
podążaliśmy wzrokiem za wyjeżdżającym samochodem piłkarza.
- Czy ktoś coś z tego rozumie? –
zapytałam podniesionym tonem, spoglądając na każdego po kolei.
Równocześnie pokręcili głowami.
__________________________________
Eeeee, znów jednodniowy poślizg, no ale mamy wytłumaczenia...
Inszaaa - próbne matury.
Ja - egzamin do bierzmowania i egzaminy gimnazjalne.
Obie mamy urwanie głowy.
Właśnie przeczytałyście ostatni odcinek pierwszej serii. Przed nami jeszcze epilog, który za razem będzie prologiem do drugiej serii przygód Gabrieli, Katheriny, Sergio i Davida. :))
świetny rozdział :> Jak to wyjeżdża?! o nie, nie, nie! Ja się nie zgadzam! Proszę to zmienić! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńświetne! ALE JAK TO WYJEŻDŻA I DLACZEGO ;O :(
OdpowiedzUsuńWtępne oświadczyny Davida - rozwalające xD Gabi wyjeżdża? Ale jak? Dlaczego?! Nie zgadzam się. Mam nadzieję, że jednak ją coś (czyt. ktoś ;>) powstrzyma ;>
OdpowiedzUsuńRozdział swietny. Pozdrawiam ;*
Kurde ale Busi krwi ludziom psuje -.-
OdpowiedzUsuńNo to pięknie , no to pięknie -.-
wyjeżdża?! jak to ? A kathy jej tak pozwoliła nie ogarniam o.O oświadczyny takie romantyczne :D fajnie ze napiszecie nową serie :D zapraszam też do siebie :http://czekajac-na-lepsze-chwile.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńdlaczego wyjeżdża ? ma nadzieje że się dobrze skończy :P
OdpowiedzUsuńNo to się porobiło.. Kathy szczęśliwa, a Gabi wyjeżdża -.- Czekam na nowość :)
OdpowiedzUsuńOna nie moze wyjechac ;c a co nia i Sergio? :) dobrze, ze na tym nie konczycie i bedzie druga czesc :))
OdpowiedzUsuńOh, szkoda że tak zakończyłyście wątek Gabi, ale przynajmniej Kat jest szczęśliwa i będzie druga seria. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuń