wtorek, 16 kwietnia 2013

21. Crazy



Obudziłam się koło dziewiątej. Byłam strasznie nie wyspana. Całą noc spędziłam na wysyłaniu listów  motywacyjnych do firm.  Szlag mnie już trafia, że wciąż nie mogę znaleźć sobie pracy i cały czas siedzę Pedro i Carolinie na głowie.
O Katherinie nawet nie będę wspominać. Wyjechała sobie z samego rana z niejakim Davidem Villą na ślub jego siostry i nie musi słuchać moich narzekań.  Wiem, jestem wyjątkowo nieznośną osobą. Wciąż się dziwie jak ona i Cesc ze mną wytrzymują.  Kiedy wstałam z łóżka i podeszłam do szafy z w celu wybrania sobie ubrań na tej jakże słoneczny i bardzo ciepły dzień, rozdzwonił się mój telefon. W duchu się modliłam by to nie był Sergio, bo nie miałam ochoty ani go widzieć ani go słyszeć.
Odetchnęłam z ulgą, kiedy zobaczyłam na wyświetlaczu nazwę „ Cesc”
Odebrała natychmiastowo.
- Cześć moja kochana! – usłyszałam jego głos. Uśmiechnęłam się mimowolnie. Uwielbiałam jak tak do mnie mówił.  Czułam się taka wyjątkowa.
- Witaj przyjacielu – zaśmiałam się. Lubiłam podkreślać, że jest mi bliski, tak samo jak Katherina.
- Dzisiaj Puyol organizuje imprezę u siebie. Wpadasz ze mną?
- A Puyol to ten w kręconych włosach? – wiem, to było głupie pytanie, ale szczerze mówiąc nie pamiętałam go. Za dużo ludzi poznałam w dniu imprezy powitalnej, więc po prostu mam prawo nie pamiętać.
- Tak, to ten – zaśmiał się Fabregas. – To jak, wpadasz?
- Z tobą zawsze.
- To będę u ciebie koło siedemnastej. Do zobaczenia. – kiedy odpowiedziałam mu „ cześć”  rozłączył się.
Ubrałam szorty i szarą bluzkę na ramiączkach.
Po umyciu się, zeszłam do kuchni, gdzie krzątała się Carolina.
- Wyjdziemy gdzieś? Już wariuję w tym domu – zaproponowała i zajęczała.  Kiedy zrobiłam sobie kanapkę, odwróciłam się do niej i szeroko uśmiechnęłam, co miało oznaczać zgodę.
- A co proponujesz? – zapytałam, pijąc herbatę o smaku mango.
- Mam ochotę pójść na plażę. – powiedziała rozmarzonym głosem.
- Nie ma problemu. Potowarzyszę ci. Chwilę się poopalamy, ale oczywiście będziemy uważać na to maleństwo – podeszłam do niej i dotknęłam jej brzucha, który jeszcze był płaski. To niesamowite, że  mała istotka rozwija się w jej brzuchu. Uśmiechnęłam się do niej i kontynuowałam swoje śniadanie.
Carolina poszła się przebrać, a ja po dokończeniu posiłku zrobiłam to samo.

Po około godzinie później już leżałyśmy na piasku wygrzewając swoje ciała na słoneczku. Carolina oczywiście wygrzewała swoje nogi, a brzuch przykryła przewiewną sukienką. Twarze miałyśmy skierowane do słońca, by nabrać trochę koloru w miarę  możliwości. Oczywiście nie obyło się bez sprawdzenia temperatury wody. Zanurzyłyśmy nogi to połowy ud. Woda była krystalicznie czysta i ciepła. Aż żal było wychodzić, ale niestety czas mnie naglił.
Koło czternastej wróciłyśmy do domu. Pedro oczywiście na wejściu pomarudził, że Carolinie wszystkiego nie wolno, ale sama zainteresowana puściła to koło uszu. Widać, że miała dość nadopiekuńczego zawodnika FC Barcelony. Najpierw ona wzięła prysznic a potem ja.
Po zmyciu z siebie barcelońskiego piasku i owinięciu się w ręcznik, wyszłam z łazienki kierując się prosto do swojego pokoju. Stałam przed otwartą szafą z odwiecznym dylematem każdej kobiety, która wychodzi na imprezę: Co na siebie włożyć?
Po około pół godzinnym wybieraniu i odrzucaniu ubrań, wybrałam coś co mnie wreszcie satysfakcjonowało.  Czerwona tunika, jeansowe krótkie szorty i voila.
Po ubraniu się, wysuszyłam trochę włosy i umalowałam się delikatnie. Pokreśliłam tylko oczy tuszem i kredką. Nic specjalnego.
Koło szesnastej trzydzieści pojawił się Cesc. Oczywiście się zdziwiłam, bo on nie należy do tych którzy przychodzą punktualnie. Wręcz przeciwnie  - wiecznie się spóźnia.
- Musimy mu pomóc trochę – opowiedział na moje pytanie, dlaczego jest tak wcześnie.
Przytaknęłam i po zabraniu torebki z telefonem i innymi babskimi rzeczami, wsiadłam do jego samochodu i pojechaliśmy w stronę domu Carlesa Puyola.
- Dziękuję ci, że o mnie pomyślałeś – powiedziałam, patrząc na przyjaciela. Byłam mu wdzięczna, że starał się ze wszystkich sił  zorganizować czas dla mnie, Katheriny i swojej dziewczyny Danielli.
- Jesteś moją  małą Gabi. Będziesz dla mnie jak młodsza siostra – puścił mi oczko, a ja uśmiechnęłam się.  To się nazywa prawdziwy przyjaciel.
- A czemu Daniella z tobą nie pojechała?
- Wyjechała do rodziców na jakiś tydzień – uśmiechnął się chytrze.
Podjechaliśmy pod dom Puyola i sam zainteresowany już stał w drzwiach. Przywitaliśmy się z nim i od razu zabraliśmy się do przesypywania rzeczy do misek.  Carles zaczął jeszcze „ ogarniać” dom, więc ja zajęłam się ustawianiem wszystkich rzeczy do jedzenia i picia na dużej ławie w salonie.
Po godzinie siedemnastej goście zaczęli się zbierać. W domu robiło się tłoczno a muzyka grała głośno. Oczywiście byli piłkarze ze swoimi dziewczynami, byli też single i po prostu jego koleżanki. Nie byłam sama. Niestety przyjechał też Sergio. Starałam się go unikać lecz się nie dało. Cesc  tańczył z jakąś nowo spotkaną dziewczyną i mnie zostawił samą. Kiedy zaczęli grać wolną piosenkę podszedł do mnie i poprosił do tańca. Nie wiem czemu się zgodziłam. Staliśmy przytuleni do siebie i kołysaliśmy się w rytm piosenki.  Nie odzywaliśmy się do siebie, lecz czułam, że Sergio na mnie zerka. Po przetańczeniu „ wolnego” wzięłam swojego drinka. Stałam oparta o blat stołu w kuchni, kiedy on znowu do mnie podszedł i jak gdyby nigdy nic wpił się w moje usta. Nie panowałam już wtedy nad sobą. Wyprowadził mnie z domu i zawiózł do swojego mieszkania, które znajdowało się niedaleko od domu Puyola. Kiedy przekroczyliśmy próg , ponownie wpił się w moje usta, z tym, że nawzajem pozbywaliśmy siebie ubrań. Położył mnie delikatnie na swoim łóżku w sypialni i dalej całował. Straciłam kontrolę nad czasem a przede wszystkim nad sobą.
Niech się dzieje co chcę pomyślałam wtedy i oddałam się całkowicie  jemu.
 _____
został ostatni odcinek Coppernicany i mój epilog, do zakończenia I serii tego opowiadania!
Znowu tu namieszałam i od razu mówię, że nie będzie później kolorowo ^^
Ale ja już milczę! Nic nie wiecie :D

6 komentarzy:

  1. Piękny rozdzialik :p Ohh Gabi... zdecyduj się w końcu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. łał nie spodziewałam się tego super rozdział do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak na moje to obydwoje nie wiedzą, czego chcą. Raz tak, raz nie i nie wiadomo co dalej.. Czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tytuł tej notki odzwierciedla wszystko co jest pod nią... Imprezka u loczka zawsze spoko a Cesc tańczy z nowo poznaną dziewczyną a Danielli nie ma hahahaha....
    A potem Sergio... hmmm..
    Czekam, szkoda że tak mało zostało ale czekam
    Pozdrawiam i buziaczki przesyłam z Lizbony :*

    OdpowiedzUsuń
  5. zapraszam mam nadzieje ze sie spodoba jeśli zajzałaś prosze zostaw komentaż będę bardzo wdzięczna :) http://nienawidzackochamcie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. nie ładnie tak lecieć na dwa frontyy ;d
    Niech w końcu zadecyduje :D A końcówka była taka mrr ;3
    Czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń