Muszę
przyznać, że coraz więcej czasu spędzałam z Sergio, w ciągu tych kilku dni. On
się naprawdę stara mnie odzyskać. A ja upewniam się w fakcie, że go kocham.
Usłyszałam
płacz Dalii, więc podeszłam do łóżeczka w którym spała.
- Dzień
dobry, kochanie – powiedziałam do mojej kruszynki i pocałowałam ją w policzek.
Wzięłam ją na ręce i zeszłam na dół, by zagotować jej mleko. Nagle zadzwonił
dzwonek do drzwi, więc otworzyłam. Nie zaskoczył mnie widok osoby, która stała
w progu.
Sergio
pocałował mnie i wszedł do środka.
- Potrzymasz
ją? Ja pójdę do kuchni pilnować mleka – powiedziałam i dałam mu ją. Poszłam do pomieszczenia obok, zostawiając
otwarte drzwi. Co sekundę wyglądałam zza drzwi i zerkałam kątem oka na Sergia i
Dalię. Tak słodko razem wyglądali!
Po kilku
minutach podeszłam do nich z ciepłym mlekiem. Usiadłam na oparciu fotela, na
którym siedział Busquets.
- Chcesz ją
nakarmić? – spytałam go, a on spojrzał na mnie jak na kosmitkę.
- To nic trudnego – zaśmiałam się i podałam mu
butelkę. Co jak co, ale dość sprawnie mu to szło, a Dalia chyba była bardzo
szczęśliwa, że wreszcie karmi ją tatuś.
- Co ty na
to byśmy pojechali do moich rodziców? Chcą poznać swoją wnuczkę – Sergio
uśmiechnął się do mnie i spojrzał mi prosto w oczy.
- Pojedziemy
po ślubie Katheriny i Davida, dobrze? – zaproponowałam. Nie chciałam jechać.
Tak wewnętrznie się bałam tego spotkania.
- Za późno.
Powiedziałem im już, że będziemy – zaśmiał się, widząc moją minę. Dlaczego on
zawsze tak robi?!
- Jesteś
okropny –powiedziałam i wstałam, udając obrażoną.
Usłyszałam
za sobą kroki, więc odwróciłam się.
Sergio zbliżył się do mnie i ot tak pocałował.
- Też cię
kocham – wyszeptał. Czy ja się obym nie przesłyszała?
Spotkanie u
rodziców Sergia, przebiegło w bardzo przyjemnej atmosferze. Nie miałam się
czego bać. Nie zjedli mnie, a zachwalali, że mają taką piękną wnuczkę. Również
potwierdzali fakt, że mała jest podobna do tatusia. Przez całą wizytę, Sergio trzymał małą na
kolanach i zerkał na mnie ukradkiem, słodko się uśmiechając. Z tego wnioskuję,
że jest szczęśliwy. Ja muszę przyznać, że też. Po wizycie u jego rodziców, piłkarz
odprowadził mnie pod sam dom mojego przyjaciela i czule się ze mną pożegnał.
Jest coraz lepiej!
Następnego
dnia wstałam prawie o świcie. Dziś był ten wielki dzień! Moja przyjaciółka
wychodziła za mąż. Wyjęłam z szafy sukienkę druhny, która była długa, w
odcieniach lawendy i zaczęłam się przebierać. Dalia jeszcze się nie obudziła,
więc pognałam do łazienki, zaczęłam się
malować i układać włosy, które wcześniej
pokręciłam trochę lokówką.
Kiedy córka
zaczęła płakać, wzięłam ją na ręce i poszłam nakarmić. Cesc z Daniellą również
wstali i kiedy Dani się ubierała, Francesc karmił Lię. Co jak co, ale nigdy bym
nie przypuszczała, że mój najdroższy przyjaciel najpierw spłodzi dziecko, a
potem … a potem dopiero zacznie myśleć o ślubie, a raczej o jakichkolwiek
oświadczynach. Kiedy ja już byłam ubrana, przebrałam również swoją córeczkę w
sukienkę. Wyglądała w niej ślicznie! Potem poszłam – oczywiście z Dalią – do
domu Katheriny i Davida. Miałam pomóc swojej przyjaciółce. Córka została w
wózku, a ja pomagałam Kat ubrać się i umalować. Nie musiała kręcić włosów, bo
miała wystarczające loki, więc tylko je upięłyśmy wsuwkami.
- Wciąż nie
mogę w to uwierzyć, że wychodzisz za mąż
– powiedziałam i czułam jak moje oczy stają się szkliste.
- Nie płacz
wariatko! Rozmażesz się – śmiała się Kat. Co ja na to mogłam?
Do ceremonii
zostało prawie dwie godziny, a moja przyjaciółka nie mogła usiedzieć w jednym
miejscu. Była strasznie zdenerwowana. Przyszły również Carolina i Daniella,
które co chwila biegały z lakierem i poprawiały Katherinie włosy. Istny cyrk!
- Właśnie!
Zapomniałam zapytać! Jak ci się układa z Sergio? – zapytała, chcąc zająć się
czymś innym niż tylko denerwowaniem się przed ślubem.
- Bardzo
dobrze. Wczoraj nasza Dalia poznała swoich dziadków – powiedziałam dumnie i
wzięłam córkę na ręce.
- Widzę, że
Sergio idzie po całości! – zaśmiała się Kat, a ja tylko przytaknęłam.
W kościele
byliśmy chwilę przed dwunastą. Ja z Caroliną i Daniellą w kółko coś
poprawiałyśmy Katherinie, a Sergio trzymał naszą kruszynkę i nie pozostało mu
nic innego jak czekać na mnie.
Kiedy nadeszła godzina zero, stanęłam po stronie
panny młodej jako jej świadkowa. Po stronie Villi był Fernando Torres, który co
chwila zerkał na swoją żonę i dzieci.
Mój wzrok mimowolnie spoczął na Busquetsie i Dalii, która chyba zasnęła
z główką na jego ramieniu. Cudny widok!
Kościół był
pełen gości. Piłkarze z rodzinami, bądź jeszcze dziewczynami. Wszyscy wpatrzeni
byli w młodą parę.
Uśmiechałam
się szeroko kiedy Katherina i David mówili słowa przysięgi. Przyznam szczerze,
że nawet popłynęło mi kilka łez. Widać było ich miłość na kilometr. W tamtym
momencie zadałam sobie tylko jedno pytanie. Czy mnie też spotka takie coś?
Po ceremonii
wszyscy pojechaliśmy do restauracji, którą Katherina osobiście wynajęła.
Znajdowała się ona w hotelu, który również był na wyłączność gości. Siedziałam
przy stole obok Katheriny z córką na kolanach, a po drugiej stronie był Sergio.
Nagle rozległo się stukanie w szkło.
Wszyscy umilkli i patrzyli się na Fernando, który właśnie chciał przemawiać.
- Jestem
przyjacielem Davida od wielu lat. Nie raz na zgrupowaniach coś przeskrobaliśmy…
Rzadko się kłóciliśmy, a jak już się to zdarzało, to przysięgam, latały nawet
meble – zaśmiał się - Kocham go ja brata
i życzę mu jak najlepiej na nowej drodze życia, którą właśnie rozpoczął z
Katheriną. Kochani, wszystkiego najlepszego!
Co jak co, ale słowa Fernando trafiły do mnie.
Wzruszyłam się troszeczkę, ale zdałam sobie sprawę, że teraz kolej na mnie.
Dałam Dalię na kolana Sergio i sama wstałam.
- Znam
Katherinę od jakiś pięciu lat. Wynajęłyśmy razem mieszkanie, nawet się nie
znając. Nigdy bym nie pomyślała, że zostaniemy przyjaciółkami. Jesteśmy swoimi
przeciwieństwami. Ona bardziej szalona, a ja spokojna. Ale jak powiadają,
przeciwieństwa się przyciągają! – czułam jak do moich oczu po raz kolejny tego
dnia napływają łzy – Nie będę opowiadać o niegrzecznych momentach w życiu Kat,
ale kochana wiedz, że kocham cię jak siostrę i zawsze będę z tobą, choćby nie
wiem co. Szczęścia i pięknej rodziny, która niebawem się powiększy. Niech się
stanie, tak jak sobie marzyłaś – wzniosłam toast i przytuliłam się do
przyjaciółki. Usiadłam i wytarłam kilka
łez, który były na moim policzku. Potem
zaczęły się tańce i dalsze picie do upadłego. Przetańczyłam kilka piosenek z Sergio,
które nas jeszcze bardziej zbliżyły. Potem się zamienialiśmy, raz on szedł na
parkiet, raz ja. Ktoś musiał zajmować się Dalią, która nie chciała zasnąć w
hotelowym pokoju, który oprócz łóżka miał również łóżeczko dla takich maluchów jak moja córka.
________
Pełne dwie strony, ponad 1000 słów.
Bardzo mi się podoba ostatnia część mojej "części" opowiadania. Ale lada chwila wraz z Coppernicaną ruszymy z nowym opowiadaniem, na które ja się bardzo cieszę!
Do napisania za tydzień, gdzie pojawi się epilog, jednak czeka Was jeszcze ostatnia część ze strony Davida i Katheriny ^^
Oh, ale pięknie *.*
OdpowiedzUsuńTak bardzo się cieszę, że wszystko idzie w tak dobrym kierunku. Ślub, jak i przemowa Gabi i Fernando były świetne, no może trochę za krótkie, ale i tak się wzruszyłam. Czekam na część Davida i kat i na epilog. Pozdrawiam ;*
Awww... ^^
OdpowiedzUsuńDobrze, że Gabi też jest szczęśliwa :) Komu jak komu, ale dziewczyna się nacierpiała i należy się jej!
A te przemówienia Fera i jej na koniec takie słodkie :>
Szkoda, że już koniec ;( przywiązałam się do tej historii ;)
Sergio i Gabi ^^ Aww :3
OdpowiedzUsuńKath i Villa .. Aww :3
Wogóle takie jedno wielkie AWW :3 :D
Szkoda że to koniec już prawie :O
Zapraszam do mnie http://no-soy-estrella.blogspot.com/
Świetny rozdział ;> ich ślub musiałbyć naprawdę piękny *__* a Sergio i Gabi są kochani ;) pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że pomiędzy Gabriellą i Sergio zaczyna się układać. Mam nadzieję, że tak już pozostanie. I super, że do ślubu Katheriny i Davida doszło :)
OdpowiedzUsuńOd początku kibicowałam Gabrielli i Sergio. Cieszę się ,że postanowili dać sobie szansę. Przemówienie Torresa było świetne.
OdpowiedzUsuńZresztą całe Wasze opowiadanie jest świetne. ;)
Buziaki
Ślub Davida i Kat musiał być przepiękny :) Cieszę się, że również Gabi i Sergio się układa, bo na to zasłużyli po tym wszystkim, co musieli przejść. Czekam na nowość :)
OdpowiedzUsuńAww
OdpowiedzUsuńA pojawienie się Fernando to miód na serce <3
zapraszam na nowy rozdział na http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/ licze na komentarze
OdpowiedzUsuń