Od telefonu
Cesca minęło może z dziesięć minut, a ja wciąż nie mogłam uwierzyć. Kat i
Aaron? Tu w Hiszpanii? Nie no, błagam. Jak ich faktycznie zobaczę, to tak
skopię tego całego Ramseya, że przez rok nie usiądzie na tyłku. Postanowiłam to
sprawdzić. Zostawiłam córkę pod opieką
Danielli i wyszłam z domu. Skierowałam się do kawiarni, w której Dani widziała
Katherinę. Na miejsce doszłam po
niecałych piętnastu minutach. Weszłam do tej kawiarenki i zaczęłam się rozglądać.
Aha! Byli tam i śmiali się w najlepsze.
Matko, co ona w nim widziała?! Podeszłam do nich zdecydowanym krokiem i stanęłam przy nich. Katherina spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Zbieraj
się. – powiedziałam stanowczym głosem i wzięłam jej torebkę. Kiedy spojrzała na
mnie pytająco, dopowiedziałam – Rusz się. Nie mam czasu. Potrzebuję cię, a
łaskawie nie odbierasz komórki. – wzięłam ją za łokieć i wyprowadziłam na dwór.
Byłam na nią
cholernie zła. Obiecała mi, że da sobie z nim spokój, a tu co? Uwierzyła
jakiejś plastikowej lalce, że Villa ją zdradził i co? Pcha się znowu do
Ramseya? Śmiechu warte.
- Powiedz
mi, co ty odwalasz? – szturchnęłam ją i stanęłam w miejscu na chodniku. – Co on
tu robi?!
- Przyjechał
na takie małe wakacje, bo co? – odpowiedziała mi niemiłym tonem.
- Nie wiem w
co ty pogrywasz, ale nie dam ci zniszczyć twojego życia! Villa jest wspaniałym
facetem, który cię kocha! Nie pozwolę, byś bez jakąś byle jaką szmatę
zaprzepaściła sobie szansę na życie jak w bajce, rozumiesz?! Ucz się na moich
błędach – ostatnie zdanie dodałam ciszej. – Chodź do domu, nie mam zamiaru
odstawiać kolejnego cyrku na ulicy.
Chyba
zrozumiała moje słowa. Nawet nie przeczyła. Ja byłam tą stateczniejszą,
bardziej normalną i spokojną. To ja zawaliłam swoje życie i teraz ja płacę za
swoje błędy. Nie pozwolę, by ona skończyła tak jak ja.
Siedziałem w domu i znów rozmyślałem o Gabrieli i naszej
córeczce. Nagle do salonu wparował Cesc.
- Nie umiesz pukać? – spytałem, nawet na
niego nie patrząc.
- Słuchaj. Co się z tobą dzieje? Villa
rozpacza za Katheriną, a tobie? Ta blondyneczka cię nie zaspokaja? – zaśmiał
się ironicznie. Zapomniałem na śmierć, że muszę zakończyć z tą laleczką, nasz
pseudo związek.
- Zrozumiałem jak Gabriela była dla mnie
ważna, rozumiesz? I dlaczego mi nie powiedziałeś, że mam córkę?! – podniosłem
się z kanapy i stanąłem naprzeciwko Cesca. Ten spojrzał na mnie przestraszony.
- Skąd wiesz? – spytał, zdziwiony tym faktem,
że wiem.
- Od Gabrieli. Rozmawiałem z nią. Wszystko
mi powiedziała. Tęskniłem za nią przez te dwa lata! Chcę to wszystko naprawić, być z nią i naszym
dzieckiem!
- Ale zastanów się czy jesteś na to gotowy.
Podziwiam Gabi, za to, że sama zajęła się opieką nad WASZĄ córką. Nawet nie
wiesz, jak mnie bolał fakt, że jest sama. Zachowałeś się jak dupek i to był
dodatkowy powód dla którego ci nie powiedziałem. Drugim było to, że ona nie
chciała byś wiedział. Cierpiała i to wszystko przez ciebie – dodał cicho.
Zgadzałem się z nim. Wszystko co mówił, było jedną cholernie bolącą prawdą.
- Dlatego chcę to naprawić – odpowiedziałem,
siadając na kanapie. Schowałem twarz w dłonie i głośno westchnąłem.
- Rób to co ci podpowiada serce, ale
ostrzegam. Jak je jeszcze raz zranisz, to cię zabiję własnymi rękoma. –
poklepał mnie po ramieniu. Pociecha, nie ma co.
- Nic nie zrobię co by je zraniło –
odpowiedziałem i spojrzałem na kumpla,
który właśnie wychodził z mojego domu.
- Powodzenia. I jeszcze jedno – spojrzał na
mnie- Dalia Valentina.
- Co? – spytałem, nie rozumiejąc co on do
mnie mówi.
- Tak się nazywa twoja córka, mózgu!
Wzięłam
Dalię na spacer. Musiałam odetchnąć od tego wszystkiego co się działo przez
ostatnie kilka dni. Córka spała w wózku, a ja szłam przed siebie, nie
sprawdzając nawet która jest godzina. Zapomniałam jak to mi było prawie
beztrosko w Hiszpanii dwa lata temu. Teraz jestem inną osobą. Dorosłą. Myślę za
dwie. Robię wszystko by było dobrze nie mnie, ale mojej córce, która jest teraz
dla mnie całym światem.
Usłyszałam
wołanie za moimi plecami. Odwróciłam się i dojrzałam Sergia, biegnącego w moją
stronę. Przystanęłam i poczekałam na niego.
Kiedy dołączył do nas, przyglądał mi się uważnie.
- Co tutaj
robisz? – spytałam, patrząc się na
niego. Nic się nie zmienił.
- Szukałem
cię. Daniella powiedziała mi, że spacerujesz… Chciałem się spotkać. Masz czas
jutro wieczorem? – spytał, drapiąc się po głowie.
- Niestety
nie. Takie są uroki macierzyństwa. Jestem matką na pełen etat – powiedziałam,
patrząc wymownie na śpiącą córkę.
- No tak… A
inaczej. Czy obie macie czas jutro wieczorem? – uśmiechnął się do mnie w ten
sposób, że miękły mi kolana.
Przytaknęłam.
Dzisiaj byłam nad wyraz spokojna. Zdałam sobie sprawę, że niczym mi nie
zawinił. To ja byłam nieodpowiedzialna.
- Umówiłabyś
się ze mną? Zależy mi na tym bardzo.
____
no to mamy nowość ^^
Nie wiem co powiedzieć :D
Jakoś podoba mi się odcinek, szczególnie pierwsza część - Gabi stanowcza i groźna :D
haha, Do następnego :*
To wspaniałe, że Sergio chce wszystko naprawić ;) Mam nadzieję, że będzie z niego fajny tatuś ;p Czekam na nowość ;**
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :> Gabi bardzo dobrze powiedziała Kat :> i cieszy mnie fakt, że Sergio chcę wszystko naprawić :D oby mu się udało :> Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZabiłabym Kat na miejscu Gabi
OdpowiedzUsuńJak ona mogła
Z Aaronem i to po tym wszystkim, co jej zrobił :/
Rozdział trzeci na:
OdpowiedzUsuńhttp://wedwojerazniej.blogspot.com/
Zapraszam:)
Randeczka w trójkę zawsze spoko haha :D Dobrze, że Sergio się wreszcie ogarnąć i wie, czego chce. Czekam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńWszystko tylko nie Aaron :O
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że to z Villą to na prawdę okaże się jedna wielka pomyłka i .. no wezmą ślub . No i Sergio i Gabi też :D
Czekam na nowy ^^
Zapraszam na mój : http://no-soy-estrella.blogspot.com/
Aaron? Nie chcę być niemiła, ale temu panu już dziękujemy. Sergio chce sir umówić. ;> może Gabriela mu jednak wybaczy? Przecież widać, że oni wciąż coś do siebie czują. Czekam na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Nie no dajcie mu jakis order czy co ze wkoncu zrozumial!
OdpowiedzUsuńNo to teraz czekac tylko na to co zrobi Kat i na slub xD albo nawet podwojny :D
Ciekawa jestem odpowiedzi Gabrielli. Mam nadzieję, że się zgodzi, wyjaśnią sobie wszystko i pogodzą się. Widać, że Sergio bardzo na nich zależy i stara się.
OdpowiedzUsuń