wtorek, 7 maja 2013

27. Suprise



Kat płakała na moim ramieniu jeszcze przez pewien czas. Powtarzałam jej wielokrotnie, że David nie mógł jej tego zrobić i ta sytuacja to jedna horrendalna pomyłka, ale wciąż nie chciała mnie słuchać. Kiedy zasnęła, udałam się do mojej córeczki, która domagała się jedzenia. Nakarmiłam ją i chodziłam po domu, kiedy zjawiła się  Daniellą z Lią. Opowiedziałam jej całą sytuację, bo Kat z pewnością nie chciałaby o tym mówić.

Dwa dni później, moja kochana przyjaciółka postanowiła zamieszkać u Caroliny i Pedra. Stwierdziła, że nie będzie gotowa na rozmowę  ze swoim przyszłym mężem, kiedy ten wróci z meczy. Nie rozmawia z nim nawet przez telefon.  Wciąż zbija jego połączenia!
Znowu byłam sama w domu, bo Daniella wyszła na zakupy. Lię zostawiła śpiącą w łóżeczku a ja chodziłam po domu i starałam się uspać Dalię, która wyjątkowo nie chciała zasnąć. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi i tylko zaklęłam  w  myślach. W takich warunkach to ona nigdy nie zaśnie! Otworzyłam drzwi i prawie zdębiałam jak w progu zobaczyłam Busquetsa.
- Sergio? Co ty tu robisz? – wydukałam z niedowierzaniem, poprawiając sobie córkę na rękach.
- Musiałem z tobą porozmawiać, ale widzę, że chyba jestem nie w porę – popatrzał na Dalię i chyba nie wiedział o co konkretnie chodzi.
- Nie przeszkadzasz. Ale nie powinieneś być teraz na meczu? – zapytałam, gestem zapraszając go do domu.
- Mam kontuzję, więc wróciłem do Hiszpanii – wszedł, a ja przyglądałam mu się uważnie.
- Nie wyglądasz na kontuzjowanego. – odparłam.
- I tu mnie masz. Okłamałem trenera a lekarza uprosiłem. – powiedział, a ja włożyłam Dalię do kojca. Sergio przyglądał się jej ale nic nie mówił.  – Jak dowiedziałem się, że jesteś w Hiszpanii musiałem cię zobaczyć. – podszedł do mnie i spojrzał mi głęboko w oczy. Tęskniłam za nim i to bardzo, ale nauczyłam się żyć bez niego. Dalia też.
- Zobaczyłeś, więc możesz już iść – powiedziałam, odwracając wzrok.
- Brakowało mi cię, wiesz? – złapał moją dłoń, a drugą ręką odwrócił mi głowę bym ponownie na niego spojrzała.
Zacisnęłam mocno powieki i czułam jak do oczu napływają mi łzy. Wszystko wróciło i zdałam sobie sprawę, że wciąż go kocham.
- A mi cię brakowało jak zmarł mi ojciec i byłam sama w Londynie! Brakowało mi chociaż głupiego smsa od ciebie, że mnie kochasz i tęsknisz! Brakowało mi ciebie jak rodziła się nasza córka! – wybuchłam, uderzając zaciśniętymi dłońmi w jego tors. – Tak bardzo chciałam ci o tym powiedzieć, ale wiedziałam z gazet, że jesteś szczęśliwy, że mnie nie potrzebujesz. Nie chciałam niszczyć ci życia. – odwróciłam się do niego tyłem i wzięłam córkę z kojca, ponieważ płakała. Przytuliłam ją do siebie, by się uspokoiła i spojrzałam na Sergia. Jego mina wyrażała zaskoczenie, zdziwienie, niedowierzanie…
- Ja nie przestałem o tobie myśleć nawet na sekundę. Nawet nie wiesz ile razy chciałem do ciebie zadzwonić!
- Ale nie zrobiłeś tego – dodałam smutno, a wtedy do domu weszła Daniella z zakupami. Zdziwiła się lekko widokiem Busquetsa.
- To może ja zacznę gotować obiad… - bardziej stwierdziła niż zapytała.
- Nie musisz, Sergio właśnie wychodzi – odparłam, całując Dalię w czoło.
- Chcesz mi powiedzieć, że ta oto mała, piękna istotka, jest naszą córką? – spytał z niedowierzaniem, jakby teraz do niego to dopiero dotarło.
- Jest moją córką- powiedziałam i poczułam jak pojedyncza łza płynie po moim policzku. – A teraz wyjdź. Proszę.Za dużo jak na jeden dzień. – odwróciłam się od niego i szybkim krokiem poszłam schodami na górę.  Zamknęłam się w swoim pokoju i zaczęłam płakać jak bóbr.  Dalię położyłam do łóżeczka a sama schowałam twarz w poduszce.
Wiedziałam, że kiedyś to wszystko nastąpi. Że się dowie. Ale jednak miałam cichą nadzieję, że będzie żył w niewiedzy i każdemu to wyjdzie na dobre.
Wieczorem do mojego pokoju wpadła Daniella, Carolina i Katherina. Od tej pierwszej się pewnie dowiedziały jaka sytuacja miałam dzisiaj miejsce. Całą trójką się do mnie przytuliły i wspierały.
- Zobaczysz, jeszcze wam się uda to wszystko nadrobić -  powiedziałam Kat, a ja spojrzałam na nią spode łba. Chyba wszystkie się domyślały, że mi wciąż zależy na Busquetsie.


Siedziałem sam w domu i nie wiedziałem co myśleć. Przez dwa lata nie widziałem Gabrieli, a teraz nieco że wypiękniała, to się okazuje, że mam z nią dziecko. Byłem w szoku i teraz zacząłem wszystko sobie układać w głowie. Pamiętam, że Cesc z Katheriną latali do Londynu, pod pretekstem, że dawno nie widzieli Gabi. Tak naprawdę oni jej pomagali. Byli z nią, kiedy nie było mnie.  Chciałbym wszystko odbudować co było między mną a Gabi… Chciałbym wziąć swoją córeczkę na ręce.
Pamiętam, że kiedy wszedłem do szatni, przeszło rok temu, Cesc gadał o czymś jak najęty, a kiedy mnie zobaczył umilkł. Przez przypadek zobaczyłem zdjęcie na jego tapecie w telefonie. Była tam mała istotka, zawinięta w różowy kocyk.   Nie było to jego dziecko.
- Jakim ja byłem idiotą! – uderzyłem pięścią w stolik. Zdałem sobie sprawę, że nie nadrobię tego ponad roku. Ale jestem pewien jednego. Zrobię wszystko by być z Gabrielą. Kocham ją i to się nigdy nie zmieniło. Byłem kretynem, że dałem jej wyjechać.
______
i za nami spotkanie z Busquetsem :D 
Jak się spodobało?
i wiadomość
od Coppernicana: Chciałabym Was wszystkich zaprosić na swoją 'wytwórnię' zwiastunów/thrillerów opowiadań [thriller-of-story]  Możecie tam zamówić filmik na swoje opowiadanie. Jeszcze raz serdecznie zapraszam.
A ja Was pozdrawiam :*

9 komentarzy:

  1. Boskie! Sergio wkoncu sie obudził no! Dobrze ze Gabi mu powiedziała o dziecku, teraz bedzie miał jeszcze większa motywację do walczenia o nią ;) kurcze niech David juz wraca, bo nie dobrze sie robi! Zapraszam do mnie:
    http://zyjmy-chwila.blogspot.com/?m=1

    http://czekajac-na-lepsze-chwile.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Chamstwo :/
    No wiecie co?
    Żadnej się nie układa, ja cierpię!

    OdpowiedzUsuń
  3. mam nadzieje że każde ułoży się Sergio nie poddawaj sie walcz o nią

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdy tylko przeczytałam "Sergio", odtańczyłam dziki taniec radości. W ciemnym pokoju. O godzinie 00:53. Tak na mnie działa..
    Ale później już tak kolorowo nie było, szkoda, ale właściwie czego miałabym się spodziewać. Że Gabi rzuci mu się w ramiona, a następnie pójdą spłodzić kolejnego potomka? (nie, żebym tak chciała.. Wcale..xd)
    No cóż, mam jedynie nadzieję, że w końcu im się uda (no i Davidowi z Kat również!). Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek :>

    OdpowiedzUsuń
  5. zapraszam na nowy rozdział licze na komentarze http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział :> wiedziałam, że ich spotkanie nie będzie usłane różami. mam jednak nadzieję, że on nią zawalczy, tak jak David ma walczyć o Kat. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie spotkanie o_O On ją kocha, on ją kocha, on ją kocha! Biegam po domu i się cieszę ;D do tego momentu jest dobrze. Teraz zaczynają się schody. Czy Gabriela da mu szansę? Już czekam na następny. No i ciekawe, jak się rozwiąże ta sprawa z Davidem. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. No, w końcu się spotkali i Sergio zna już prawdę :) Mam nadzieje, że stworzą kochającą się rodzinę. Czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nareszcie Gabriela spotkała się z Sergio i wyznała mu prawdę. Mam nadzieję, że on teraz nie odpuści i zawalczy o nią, i wszystko między nimi się jakoś ułoży ;)

    OdpowiedzUsuń