piątek, 31 maja 2013

34. Epilog

   Gdy na weselu Gabi powiedziała, że moja rodzina się powiększy, miałam ochotę ją udusić. Zaraz po tym przylecieli do nas moi rodzice, państwo Villa i nasze rodzeństwo. Wszyscy z pytaniami. Potwierdziliśmy to. Wszyscy byli szczęśliwi, a w szczególności dziadkowie. Następnie wzięliśmy na bok dwie małe pociechy, już mojego męża. Wzięłam Olayę na kolana, a David Zaidę. Powiedzieliśmy im, że będą miały rodzeństwo. Obie zaczęły skakać ze szczęścia i jednogłośnie uznały, że wolą mieć małego braciszka. Spełniło się. Siedem i pół miesiąca później na świat przyszedł nasz Javi. Jest dosłownym odbiciem swojego ojca. Gabriela śmieje się, że mu tylko brakuje koziej brudki, po czym ja i David zmierzamy ją wzrokiem. No, ale cóż. I tak ją kocham. Obie cieszymy się swoim szczęściem.
Teraz? Teraz mam już trzyletniego synka, którego z resztą już David oswaja z piłką, ale na szczęście mały to lubi.
   Kupiliśmy nowy, trochę większy dom. Mieszkamy w nim ja, David, Javi i Zaida. Dziewczyna ma już prawie 14 lat, kiepsko dogaduje się z partnerem matki i z nią samą się często kłóci. Zamieszkała z nami. Z chęcią zajmuje się młodszym bratem i pomaga nam w domu. To naprawdę wspaniała dziewczyna. Nigdy nie ma z nią problemów. Powiedziała, że chce iść w ślady swoich rodziców i tak samo jak Patricia oraz David, grać w piłkę. Nieźle jej to wychodzi, a i nazwisko sporo jej w tym pomaga.
   Moi rodzice przeprowadzili się do Barcelony. Stwierdzili, że muszą być bliżej swoich dwóch wnuków, Bryana i Javiera. No właśnie. Mój brat. Przez krótki okres z Caroliną mieli mały kryzys, ale udało im się go zwalczyć. Kochają się i nic ich nie rozdzieli. Nadal są razem i rozważają powiększenie swojej rodziny. No właśnie, co do powiększającej się rodziny… Właśnie kończę przygotowywać kolację. Zaida dziś śpi u Patrici, a Javier jest u moich rodziców. David za niedługo wróci z treningu. Nie, on już nie biega za piłką jak szalony. On szkoli młode talenty. Młode talenty? Wszystko mi się już z jednym kojarzy.
   Mam 29 lat i chcę urodzić taką drugą, wspaniałą kruszynkę. Urodzę, i to już za jakieś osiem miesięcy. Dowiedziałam się o tym ponad tydzień temu, ale chciałam to dokładnie potwierdzić.
Nakryłam do stołu i położyłam obok, na komodzie małą, ozdobną torebeczkę, w której były maleńkie buciki. Chcę je podarować Davidowi, na znak, że znów zostanie ojcem. 

***

  Po ślubie Katheriny i Davida, u mnie i Sergia dużo się zmieniło. Oficjalnie jesteśmy razem, a ja zamieszkałam w Hiszpanii na stałe. U mojego ukochanego. Nasza córeczka ma oboje rodziców, z czego się niezmiernie cieszyłam. Około rok później, Sergio oświadczył mi się, choć jeszcze wtedy nie wiedział, że jestem ponownie w ciąży. Jak się później okazało – urodziły się nam bliźniaki. Alvaro i Cristian, którzy już zostali okrzyknięci następcami swojego ojca. Sergio był taki szczęśliwy jak się dowiedział, że będzie miał syna, a jeszcze szczęśliwszy jak się okazało, że dwóch. Kiedy chłopcy mieli rok, a Dalia prawie trzy latka, zrobiliśmy z Sergio taki mały ślub. Tylko dla najbliższych. Nic hucznego. Ale spełniły się moje marzenia z dzieciństwa. To było coś pięknego.
  Teraz chłopcy mają prawie pięć lat, a Dalia siedem. Wszyscy poszli w ślady swojego tatusia i od najmłodszych grają w piłkę, nawet moja ukochana córeczka. Ale nie mogę zabronić im czegoś co chyba mają we krwi i kochają całym sercem.
  Firmy nie sprzedałam. Wciąż jestem głową tego wielkiego projektu mojego ojca, z tym że mam tam zaufaną osobę, która panuje nad tym wszystkim, na miejscu.
  Nie mogłam sobie lepiej wyobrazić mojego życia. Teraz nie żałuję, że byłam przez rok sama z Dalią. W odpowiednim czasie wszystko się stało i w późniejszym okresie wróciło na prawidłowy tor. Cesc z Daniellą również zalegalizowali swój związek. Lia w połowie jest podobna do mojego przyjaciela, a w połowie do jego żony.
  Życie nie zawsze na początku musi być kolorowe. Z czasem wszystko co złe przeminie i zostanie to co dobre.
____________________________________
 Nasza kochana Inszaaa namieszała Wam w główkach, pisząc, że ma być jeszcze jeden rozdział ze strony Kat i Davida. A tu nie, tu już epilog.
 Hmmm, co tu jeszcze? 
 Ja Coppernicana, oświadczam wszem i wobec, że jest mi smutno, kończyć tą historię, bo ją bardzo lubiłam. To był nasz taki pierwszy wspólny projekt, nie Inszaaa? :)
 Ona również chce Wam przekazać, że będzie jej brakować tego opowiadania, ale...
 Nastawiłyśmy się już na nowe opowiadanko. Tink, tink, tink -----> [tengo-ganas-de-tii]
 Właśnie pojawił się tam świeżuteńki prolog, więc serdecznie zapraszamy! Właśnie tam nas znajdziecie. Tak, więc... Do zobaczenia ! :*
   Coppernicana i Inszaaa