wtorek, 26 marca 2013

15. Go away!



Wychodziłem właśnie z boiska kiedy natknąłem się na Katherinę. Uśmiechnąłem się do niej przyjaźnie i ona również, kiedy się spytała czy mam chwilę. Odparłem, że oczywiście, więc oparłem się o ścianę i czekałem na to co ma do powiedzenia brunetka.
- Słuchaj. Poszedłbyś dzisiaj do Gabrieli? Widziałam, że trochę posmutniała, jak się dowiedziała, że przeprowadzę się do Davida…
- Serio się do niego przeprowadzisz? – ona pokiwała głową – To gratuluję! – przytuliłem ją do siebie.
- Więc jak, pójdziesz do niej? – ponowiła pytanie.
- Pewnie. I tak miałem zamiar do niej iść – zaśmiałem się
- To dobrze.  Ale wiesz, jakby co to ja cię do niej nie wysyłałam – uśmiechnęła się Kat, a ja przytaknąłem. Pożegnaliśmy się i ona poszła do swojego gabinetu, a ja skierowałem się do szatni, w celu przebrania się.

Leżałam na łóżku i tępo wpatrywałam się w śnieżnobiały sufit. Przebrałam się wcześniej w dresy i trochę umalowałam. Nie jadłam śniadania, ani nawet obiadu, na  który kilka razy wołała mnie Carolina. Nie wiedziałam co mam myśleć o tej sytuacji z Sergio. Postawił mnie w dość niezręcznej sytuacji przy spotkaniu z jego rodzicami. Owszem, Busquets podoba mi się, ale czy to jest na miarę związku? Nagle usłyszałam pukanie. Nawet nie poruszyłam głową, mówiąc ‘proszę wejść’ .
Do pokoju wszedł Sergio, który podszedł do mojego łóżka i usiadł na nim, tuż obok mnie.
- Cześć – powiedział zadowolony – Co się stało? – spytał, kiedy zobaczył moją minę.
Nic nie odpowiedziałam, tylko wzruszyłam ramionami.
- Taka mała chandra – odparłam po chwili. – Jak trening? – zapytałam, spoglądając na piłkarza.
- Świetnie. Przygotowujemy się do meczu z Arsenalem.
- Co!? – momentalnie podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam zdziwiona na zawodnika.
- No tak. Z Arsenalem Londyn… Taki angielski klub – zaczął mówić, jak do idiotki.
- Wiem co to! – powiedziałam z wyrzutem – Martwią mnie zawodnicy, a w zasadzie jeden, którego mam ochotę zabić… Albo najpierw powyrywać mu  nogi z tyłka, a potem poćwiartować i wrzucić do lasu na pożarcie wilkom.
- Uuu, kto ci podpadł? – zaśmiał się, opierając się na lewej ręce.
- Aaron Ramsey. Mówi ci to coś?
- Były chłopak Katheriny!
- Brawo Inteligencie – odparłam ironicznie, ponownie kładąc się na plecach.
Po chwili Sergio również się położył obok mnie, głowę opierając na moim ramieniu.
- Kat mnie zostawia – powiedziałam po dłuższej chwili ciszy. – Wyprowadza się do Davida, a ja nie chce zostawać tu sama. Nie mam prawa mieszkać u Pedra, nie jestem z nim w żaden sposób spokrewniona. Nie co, że nie mogę znaleźć sobie pracy, to jeszcze jestem bez mieszkania. Świetnie – zironizowałam końcówkę swojego monologu. Poczułam jak Sergio się porusza i po dosłownie sekundzie znalazł się tuż nade mną. Patrzył mi prosto w oczy, zbliżając swoją twarz do mojej. Poczułam jego ciepłe usta na swoich. Momentalnie przymknęłam powieki i oddawałam pocałunki. Straciłam panowanie nad sobą, kiedy Sergio mnie dotykał i całował.
- Poradzimy coś na te problemy – powiedział w przerwie. Odsunęłam się od niego i spojrzałam mu prosto w oczy. Spojrzał na mnie lekko zdezorientowany, a ja tylko westchnęłam.
- Słuchaj, nie potrafię tak żyć. Ja muszę wiedzieć na czym stoję. Nie potrafię być czyjąś zabawką – powiedziałam dość pewnie. Nie wiedziałam jak on na to zareaguje, ale ja byłam pewna swoich słów.  Zawsze byłam taka, że w pewnym stopniu zaangażowania, musiałam wiedzieć na czym stoję.
- Ja nie jestem do końca pewien czy chcę pakować się w związek – powiedział po chwili.
- W takim razie wyjdź i wróć jak będziesz pewien – odpowiedziałam, odwracając głowę by nie patrzeć na zawodnika FC Barcelony. Nie chciałam by widział moje napływające do oczu łzy.
Bez słowa wstał z łóżka i wyszedł z mojego pokoju, zostawiając mnie samą. Wstałam z materaca i zamknęłam drzwi na klucz. Oparłam się o niej i zjechałam na dół, okrywając twarz dłońmi.
Płakałam, co oznaczało, że za bardzo się zaangażowałam  w coś co w każdej chwili mogło zniknąć jak bańka mydlana. 
Po chwili przeniosłam się  ponownie na łóżko i przytuliłam do siebie poduszkę.
Nie wiem ile czasu upłynęło, ale usłyszałam pukanie do drzwi. Nie chciałam nikogo widzieć i z nikim rozmawiać.
- Gabi, to ja – usłyszałam głos przyjaciółki.
- Idź sobie – powiedziałam ochrypłym od płaczu głosem. – Nie chce z nikim rozmawiać.
Katherina nie ustępowała i wciąż pukała do drzwi. Ja zakryłam głowę drugą poduszką, by nie słyszeć dobijania się do mojego pokoju. 
_______
końcówka jaka jest każdy widzi :D
A wszystkie byłyście pewne, że Gabi i Sergio będą razem :D <hahahaha> złowieszczy śmiech :D
Jak nastawienie przed meczem Polaków? Mam mieszane uczucia po ostatnim, ale jest wciąż nadzieja :)
 

9 komentarzy:

  1. świetny rozdział :> Wiesz co Sergio? Czasami jest lepiej pomyśleć niż palnąć coś tak głupiego . . Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm. Jestem troszkę rozczarowana Sergio. Dziwnie się zachował. Mam nadzieję, że jednak coś z tego będzie ;) Pasują do siebie
    Życzę duuużżo weny i Pozdrawiam :)

    Zapraszam do siebie na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękniasty rozdział jak zawsze zresztą. A tak wgl to : Sergio ty głupolu jak mogłeś coś takiego palnąć ! Gabi biedna cierpi ;((((

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś ty narobiła!? :(( Biedna Gabi :* czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie! Ja się na to nie zgadzam!
    Gabi i Sergio mieli być szczęśliwi, a on zachował się jak debil! ;/
    Zapraszam na 9 rozdział, na http://estar-conmigo.blogspot.com/ Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Eh, Sergio.. Wszystko spieprzyłeś i to bardzo. Wcale nie podoba mi się ten rozdział. Czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja naiwna myślałam, że będą razem. Ale jeszcze nic straconego. Nie wiedziałam, że z Sergio taki burak wyjdzie! ;( szzczerość :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdziwilo mi troche zachowanie Serio :) ale mam nadzieje, ze wszystko sie ulozy

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam serdecznie na dwójkę :)
    http://jestes-calym-moim-swiatem.blogspot.com/
    Przepraszm za spam!

    OdpowiedzUsuń