Wychodziłem właśnie z boiska kiedy natknąłem
się na Katherinę. Uśmiechnąłem się do niej przyjaźnie i ona również, kiedy się
spytała czy mam chwilę. Odparłem, że oczywiście, więc oparłem się o ścianę i
czekałem na to co ma do powiedzenia brunetka.
- Słuchaj. Poszedłbyś dzisiaj do Gabrieli?
Widziałam, że trochę posmutniała, jak się dowiedziała, że przeprowadzę się do
Davida…
- Serio się do niego przeprowadzisz? – ona
pokiwała głową – To gratuluję! – przytuliłem ją do siebie.
- Więc jak, pójdziesz do niej? – ponowiła
pytanie.
- Pewnie. I tak miałem zamiar do niej iść –
zaśmiałem się
- To dobrze. Ale wiesz, jakby co to ja cię do niej nie
wysyłałam – uśmiechnęła się Kat, a ja przytaknąłem. Pożegnaliśmy się i ona
poszła do swojego gabinetu, a ja skierowałem się do szatni, w celu przebrania
się.
Leżałam na
łóżku i tępo wpatrywałam się w śnieżnobiały sufit. Przebrałam się wcześniej w
dresy i trochę umalowałam. Nie jadłam śniadania, ani nawet obiadu, na który kilka razy wołała mnie Carolina. Nie
wiedziałam co mam myśleć o tej sytuacji z Sergio. Postawił mnie w dość
niezręcznej sytuacji przy spotkaniu z jego rodzicami. Owszem, Busquets podoba
mi się, ale czy to jest na miarę związku? Nagle usłyszałam pukanie. Nawet nie
poruszyłam głową, mówiąc ‘proszę wejść’
.
Do pokoju
wszedł Sergio, który podszedł do mojego łóżka i usiadł na nim, tuż obok mnie.
- Cześć –
powiedział zadowolony – Co się stało? – spytał, kiedy zobaczył moją minę.
Nic nie
odpowiedziałam, tylko wzruszyłam ramionami.
- Taka mała
chandra – odparłam po chwili. – Jak trening? – zapytałam, spoglądając na
piłkarza.
- Świetnie.
Przygotowujemy się do meczu z Arsenalem.
- Co!? –
momentalnie podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam zdziwiona na
zawodnika.
- No tak. Z
Arsenalem Londyn… Taki angielski klub – zaczął mówić, jak do idiotki.
- Wiem co
to! – powiedziałam z wyrzutem – Martwią mnie zawodnicy, a w zasadzie jeden,
którego mam ochotę zabić… Albo najpierw powyrywać mu nogi z tyłka, a potem poćwiartować i wrzucić do
lasu na pożarcie wilkom.
- Uuu, kto ci
podpadł? – zaśmiał się, opierając się na lewej ręce.
- Aaron
Ramsey. Mówi ci to coś?
- Były
chłopak Katheriny!
- Brawo
Inteligencie – odparłam ironicznie, ponownie kładąc się na plecach.
Po chwili
Sergio również się położył obok mnie, głowę opierając na moim ramieniu.
- Kat mnie
zostawia – powiedziałam po dłuższej chwili ciszy. – Wyprowadza się do Davida, a
ja nie chce zostawać tu sama. Nie mam prawa mieszkać u Pedra, nie jestem z nim
w żaden sposób spokrewniona. Nie co, że nie mogę znaleźć sobie pracy, to
jeszcze jestem bez mieszkania. Świetnie – zironizowałam końcówkę swojego
monologu. Poczułam jak Sergio się porusza i po dosłownie sekundzie znalazł się
tuż nade mną. Patrzył mi prosto w oczy, zbliżając swoją twarz do mojej.
Poczułam jego ciepłe usta na swoich. Momentalnie przymknęłam powieki i
oddawałam pocałunki. Straciłam panowanie nad sobą, kiedy Sergio mnie dotykał i
całował.
- Poradzimy
coś na te problemy – powiedział w przerwie. Odsunęłam się od niego i spojrzałam
mu prosto w oczy. Spojrzał na mnie lekko zdezorientowany, a ja tylko
westchnęłam.
- Słuchaj,
nie potrafię tak żyć. Ja muszę wiedzieć na czym stoję. Nie potrafię być czyjąś
zabawką – powiedziałam dość pewnie. Nie wiedziałam jak on na to zareaguje, ale
ja byłam pewna swoich słów. Zawsze byłam
taka, że w pewnym stopniu zaangażowania, musiałam wiedzieć na czym stoję.
- Ja nie
jestem do końca pewien czy chcę pakować się w związek – powiedział po chwili.
- W takim
razie wyjdź i wróć jak będziesz pewien – odpowiedziałam, odwracając głowę by
nie patrzeć na zawodnika FC Barcelony. Nie chciałam by widział moje napływające
do oczu łzy.
Bez słowa
wstał z łóżka i wyszedł z mojego pokoju, zostawiając mnie samą. Wstałam z
materaca i zamknęłam drzwi na klucz. Oparłam się o niej i zjechałam na dół,
okrywając twarz dłońmi.
Płakałam, co
oznaczało, że za bardzo się zaangażowałam
w coś co w każdej chwili mogło zniknąć jak bańka mydlana.
Po chwili
przeniosłam się ponownie na łóżko i
przytuliłam do siebie poduszkę.
Nie wiem ile
czasu upłynęło, ale usłyszałam pukanie do drzwi. Nie chciałam nikogo widzieć i
z nikim rozmawiać.
- Gabi, to
ja – usłyszałam głos przyjaciółki.
- Idź sobie
– powiedziałam ochrypłym od płaczu głosem. – Nie chce z nikim rozmawiać.
Katherina
nie ustępowała i wciąż pukała do drzwi. Ja zakryłam głowę drugą poduszką, by
nie słyszeć dobijania się do mojego pokoju.
_______
końcówka jaka jest każdy widzi :D
A wszystkie byłyście pewne, że Gabi i Sergio będą razem :D <hahahaha> złowieszczy śmiech :D
Jak nastawienie przed meczem Polaków? Mam mieszane uczucia po ostatnim, ale jest wciąż nadzieja :)
świetny rozdział :> Wiesz co Sergio? Czasami jest lepiej pomyśleć niż palnąć coś tak głupiego . . Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHmm. Jestem troszkę rozczarowana Sergio. Dziwnie się zachował. Mam nadzieję, że jednak coś z tego będzie ;) Pasują do siebie
OdpowiedzUsuńŻyczę duuużżo weny i Pozdrawiam :)
Zapraszam do siebie na nowość :)
Piękniasty rozdział jak zawsze zresztą. A tak wgl to : Sergio ty głupolu jak mogłeś coś takiego palnąć ! Gabi biedna cierpi ;((((
OdpowiedzUsuńCoś ty narobiła!? :(( Biedna Gabi :* czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńNie! Ja się na to nie zgadzam!
OdpowiedzUsuńGabi i Sergio mieli być szczęśliwi, a on zachował się jak debil! ;/
Zapraszam na 9 rozdział, na http://estar-conmigo.blogspot.com/ Pozdrawiam!
Eh, Sergio.. Wszystko spieprzyłeś i to bardzo. Wcale nie podoba mi się ten rozdział. Czekam na nowość :)
OdpowiedzUsuńA ja naiwna myślałam, że będą razem. Ale jeszcze nic straconego. Nie wiedziałam, że z Sergio taki burak wyjdzie! ;( szzczerość :/
OdpowiedzUsuńZdziwilo mi troche zachowanie Serio :) ale mam nadzieje, ze wszystko sie ulozy
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na dwójkę :)
OdpowiedzUsuńhttp://jestes-calym-moim-swiatem.blogspot.com/
Przepraszm za spam!