wtorek, 19 marca 2013

13. Meet my parents!



Wracałam z Sergiem bardzo późnym wieczorem do domu Pedritta. Przy piłkarzu FC Barcelony tracę poczucie czasu, bo jest mi w jego towarzystwie naprawdę dobrze. Zaparkował przed domem i oboje wysiedliśmy.  Przed drzwiami przystanęłam, patrząc Busquetsowi prosto w oczy.  On powoli mnie obejmował i zbliżał swoją twarz do mojej. W końcu stało się i poczułam jego wargi na swoich. Tak bardzo tego chciałam. Ten błogi moment przerwał nam dźwięk otwieranych się drzwi. Oderwałam się od piłkarza i spojrzałam na próg drzwi, w których stał Pedro, strasznie zmartwiony.
- Katherina nie wróciła jeszcze do domu – powiedział, a ja spojrzałam szybko na Sergia a potem znowu na Pedra.
- Jak to?
- Tak to! Wyszła do Cesca koło południa, ale u niego już jej nie ma. Wyszła kilka godzin temu! – weszłam do domu, a tuż za mną Sergio, który chciał spleść ze sobą nasze dłonie, ale mu to uniemożliwiałam, bo martwiłam się o swoją przyjaciółkę.
Całą trójką usiedliśmy w salonie. Carolina położyła się w pokoju na górze, to znaczy Pedro ją tam „wysłał” bo stwierdził, że jej nie wolno się zamartwiać.
Próbowaliśmy się znowu dodzwonić do Kat, lecz  nikt nie odbierał. Kiedy Pedro znowu wybrał jej numer, usłyszałam nad sobą charakterystyczny odgłos.
Pognałam na górę i weszłam do pokoju przyjaciółki, rozglądając się po nim.  Znalazłam jej komórkę na szafce nocnej. Jednak słuch mnie nie zawiódł!
Weszłam na dół i pokazałam chłopakom moje odkrycie.
- Pedro, ale ty  jesteś głupi. Dzwonisz, a nawet nie sprawdziłeś jej pokoju – zaśmiałam się i opadłam na kanapę, zajmując miejsce obok Sergia. Poczułam jak mnie obejmuje i uśmiechnęłam się delikatnie w jego stronę.  Zaczynam się gubić w tej całej sytuacji!

Następnego  ranka obudziłam się na kanapie w ramionach Sergio. Potem mój wzrok spoczął na fotelu, na którym spał Pedro, przytulony do swojego telefonu. Ledwo przetarłam oczy, a w domu pojawiła się Katherina.
Starszy Rodriguez zerwał się jak oparzony i podszedł do swojej siostry, mocno ją do siebie przytulając.
- Ty wiesz jak się o ciebie martwiliśmy?! – wrzasnął – Nie wzięłaś telefon! JA TU ODCHODZĘ OD ZMYSŁÓW!
Zaczęłam się śmiać, patrząc na rozbawioną Katherinę, a potem na Sergia, który jako ostatni się obudził i patrzał z wyrzutem na swojego przyjaciela. Brutalna pobudka!
- Jak jeszcze raz mi wyjdziesz  z domu bez komórki, to ja cię normalnie uduszę i zakopie w ogródku! – Pedro dalej wrzeszczał, a Kat wybuchła śmiechem, przytakując swojemu braciszkowi.
Nagle rozdzwonił się czyiś telefon. Sergio wstał z kanapy i udał się do kuchni by swobodnie porozmawiać. Pedro udał się do Caroliny w celu uspokojenia się, a Kat podeszła do mnie i zaczęła mówić jak na spowiedzi.
- Byłam u  Villi – powiedziała szeptem, uśmiechając się jeszcze szerzej
- Całą noc? – spytałam i z wrażenia aż usiadłam. Ona tylko pokiwała głową.
- Mogłaś chociaż napisać czy coś. Nawet nie wiesz jak Pedro tu świrował – powiedziałam jej, kiedy do salonu wrócił Sergio.
- Masz dwadzieścia minut – skierował się do mnie, na co ja spojrzałam na niego pytająco.
- Dowiesz się za pół godziny – odpowiedział i uśmiechnął się zniewalająco.

Poszłam na górę się przebrać i umyć. Dać kobiecie dwadzieścia minut, to tak jak  dziecku, samochód. To niewykonalne!
Po jakiś dwudziestu pięciu minutach zeszłam na dół i szukałam Sergia. Katherina mi powiedziała, że czeka w samochodzie.
- Ciekawe co tym razem wymyślił – zaśmiałam się, ucałowałam przyjaciółkę w policzek i wyszłam z domu.
Wsiadłam do czarnego auta i zapięłam pasy.
- Powiesz mi, gdzie jedziemy? – spytałam, kiedy ruszył z podjazdu.
- Raczej po kogo. Po moich rodziców, zaraz lądują. Mam ich odwieźć do domu, bo wracają z wakacji na Teneryfie – uśmiechnął się a ja wytrzeszczyłam oczy.
- A do czego ci jestem potrzebna? – spytałam, domyślając się o co może chodzić piłkarzowi.
- Poznasz ich – puścił mi oczko i dalej skupiał się na prowadzeniu samochodu.
On chyba na głowę upadł!
Po kolejnych piętnastu minutach dojechaliśmy na lotnisko w Barcelonie. Razem z Sergiem opuściliśmy auto i udaliśmy się na terminal, poszukując jego rodziców. Właściwie to on ich szukał, bo ja przecież ich nigdy nie widziałam.  Po dłuższej chwili, podeszło do nas starsze małżeństwo. Wpierw przywitali się z synem, a potem Sergio mnie przedstawił.
- To jest ta twoja dziewczyna, o której nam tak dużo mówiłeś? – spytał jego ojciec i przytulił mnie, jakby mnie znał od kilku lat. Spojrzałam na piłkarza pytająco.
- Tak – zaśmiał się, puszczając mi oczko. Ja już nic z tego nie rozumiem!
Usiadłam z tyłu samochodu by Pan Busquets mógł usiąść z przodu. Dojechaliśmy pod ich dom i zaprosili nas do środka, na herbatę.
Dom był duży i naprawdę pięknie urządzony. Ja bym się zgubiła w tym domu po ciemku.
Kiedy państwo Busquets zniknęli na chwilę w kuchni, podeszłam do Sergia.
- O co w tym wszystkim chodzi? – powiedziałam z wyrzutem. W końcu zostałam przedstawiona, jako jego dziewczyna!
- Chodzi o to, że jakiś czas temu zerwałem z taką dziewczyną, o której wiedzieli moi rodzice. Nie widzieli jej, więc pomyśleli że to ty. – uśmiechnął się do mnie, obejmując mnie w pasie. Zbliżył swoje usta do moje ucha i wyszeptał.
- Ale nie zaprzeczysz, że ci się to podoba – słyszałam jak się uśmiecha. Uderzyłam go w ramie, po czym oboje się zaśmialiśmy. On starał się mnie przytulić a ja uderzałam go w ramię. Do salonu weszli jego rodzice, uśmiechając się na nas widok, który był dość zabawny. Usiedliśmy na wygodnych kanapach i piliśmy herbatę.
- Gabriela, tak? – spytał ojciec Sergia, na co ja przytaknęłam. – Nie urodziłaś się tutaj, prawda?
- Zgadza się, jestem z Anglii – uśmiechnęłam się, choć w głębi serca strasznie się denerwowałam. Po raz pierwszy byłam w takiej sytuacji.
- Co cię tutaj sprowadziło? – tym razem spytała się jego mama, uśmiechając się miło.
- Przyjechałam tu z przyjaciółką – odparłam, czując jak Sergio łapie moją dłoń by dodać mi otuchy.

Po jakieś godzinie czasu, piłkarz stwierdził, że i tak już długo siedzimy, więc pora się zbierać. Pożegnałam się z jego rodzicami i kiedy wsiedliśmy do samochodu, głęboko westchnęłam.
- Wiesz, że przez to już nie żyjesz, prawda? – rzuciłam do niego, kiedy odpalił silnik i ruszył spod domu swoich rodziców.
- Ale Gabi, dlaczego? – zaśmiał się, co jakiś czas zerkając na mnie.
Przez resztę drogi milczałam. Byłam zła  na niego, że postawił mnie w takiej sytuacji.
Kiedy dojechaliśmy pod dom Pedritta, chciałam wyjść z samochodu, lecz Sergio mi to uniemożliwił chwytając mnie za dłoń. Spojrzałam na niego i z powrotem usiadłam.
- Gabi… - zaczął – Może to akurat dobrze się złożyło?
- Nie rozumiem…
- Wiem, że nie powinienem tak postępować, ale ja coś czuję do ciebie – zbliżył się do mnie i popatrzył mi głęboko w oczy – I to jest coś więcej niż tylko przyjaźń – musnął moje usta, a ja przymknęłam powieki.
- Może to za szybko, ale chciałbym byś była moją dziewczyną – powiedział w przerwie i znów zamknął mi usta pocałunkiem.
_________
I mamy tu ponad dwie strony ^^
Mi się osobiście podoba :D 
Z czegoś trzeba być zadowolonym, skoro z mini próbnej matury z polskiego nie można
 

13 komentarzy:

  1. Ojoj, jak słodko. Niech się Gabi nie czepia o rodziców, bo ona i Sergio są dla siebie stworzeni. Czekam na kolejny i pozdrawiam :*
    Ósemka na http://estar-conmigo.blogspot.com/ zapraszam serdecznie!:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rodzice wcale tacy źli nie byli ;) Busi i Gabi *_* <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ;> widok krzyczącego Pedro musiał być zabawny :D Busi i Gabi są tacy słodscy *___* pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo, jacy oni są słodcy :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale to sobie Sergio wymyślił :D trochę niezręczna sytuacja dla Gabi, ale dała radę. No i niech zgodzi się być jego dziewczyną!

    OdpowiedzUsuń
  6. No, no.. Widzę, że Sergio postanowił postawić wszystko na jedną kartę :D Czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem na etapie gryzienia! A ja to co pies?! Czemu mnie nie poinformowałyście?! Biorę się za czytanie!

    OdpowiedzUsuń
  8. no no no bardzo się rozkręca :d czekam na więcej :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Romantycznie i słodko <3 Ostatnio takie pozytywne rozdziały bardziej do mnie przemawiają... :) Dlatego dzięki za publikację tego cudeńka tam wyżej. Jesteście niesamowite zarówno w duecie, jak i indywidualnie! Czekam niecierpliwie na kolejny i przesyłam pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Słodziuuuuuutko <33;*** Tak ma być ;PP Gabi i Sergio są sobie przeznaczeni, a wy bloggerki tworzycie bardzo kreatywny blog. ;) Osobno czy indywidualnie jest wprost świetnie. Czekam na next;))))))
    P.S. Zapraszam na nowy rozdział na moim blogu http://solo-tengo-que.blogspot.com/
    POZDRAWIAM;)))

    OdpowiedzUsuń
  11. O kurcze :D Mam nadzieję, że zgodzi się z nim być. W końcu jego rodzice już tak uważają :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Uuuu *.* <33
    Słodkie
    Oni muszą być razem , nie może być inaczej ..

    OdpowiedzUsuń
  13. super rozdział kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń