Wracałam z
Sergiem bardzo późnym wieczorem do domu Pedritta. Przy piłkarzu FC Barcelony
tracę poczucie czasu, bo jest mi w jego towarzystwie naprawdę dobrze.
Zaparkował przed domem i oboje wysiedliśmy.
Przed drzwiami przystanęłam, patrząc Busquetsowi prosto w oczy. On powoli mnie obejmował i zbliżał swoją
twarz do mojej. W końcu stało się i poczułam jego wargi na swoich. Tak bardzo
tego chciałam. Ten błogi moment przerwał nam dźwięk otwieranych się drzwi.
Oderwałam się od piłkarza i spojrzałam na próg drzwi, w których stał Pedro,
strasznie zmartwiony.
- Katherina
nie wróciła jeszcze do domu – powiedział, a ja spojrzałam szybko na Sergia a
potem znowu na Pedra.
- Jak to?
- Tak to!
Wyszła do Cesca koło południa, ale u niego już jej nie ma. Wyszła kilka godzin
temu! – weszłam do domu, a tuż za mną Sergio, który chciał spleść ze sobą nasze
dłonie, ale mu to uniemożliwiałam, bo martwiłam się o swoją przyjaciółkę.
Całą trójką
usiedliśmy w salonie. Carolina położyła się w pokoju na górze, to znaczy Pedro
ją tam „wysłał” bo stwierdził, że jej nie wolno się zamartwiać.
Próbowaliśmy
się znowu dodzwonić do Kat, lecz nikt
nie odbierał. Kiedy Pedro znowu wybrał jej numer, usłyszałam nad sobą
charakterystyczny odgłos.
Pognałam na
górę i weszłam do pokoju przyjaciółki, rozglądając się po nim. Znalazłam jej komórkę na szafce nocnej.
Jednak słuch mnie nie zawiódł!
Weszłam na
dół i pokazałam chłopakom moje odkrycie.
- Pedro, ale
ty jesteś głupi. Dzwonisz, a nawet nie
sprawdziłeś jej pokoju – zaśmiałam się i opadłam na kanapę, zajmując miejsce
obok Sergia. Poczułam jak mnie obejmuje i uśmiechnęłam się delikatnie w jego
stronę. Zaczynam się gubić w tej całej
sytuacji!
Następnego ranka obudziłam się na kanapie w ramionach
Sergio. Potem mój wzrok spoczął na fotelu, na którym spał Pedro, przytulony do
swojego telefonu. Ledwo przetarłam oczy, a w domu pojawiła się Katherina.
Starszy
Rodriguez zerwał się jak oparzony i podszedł do swojej siostry, mocno ją do
siebie przytulając.
- Ty wiesz
jak się o ciebie martwiliśmy?! – wrzasnął – Nie wzięłaś telefon! JA TU ODCHODZĘ
OD ZMYSŁÓW!
Zaczęłam się
śmiać, patrząc na rozbawioną Katherinę, a potem na Sergia, który jako ostatni
się obudził i patrzał z wyrzutem na swojego przyjaciela. Brutalna pobudka!
- Jak
jeszcze raz mi wyjdziesz z domu bez
komórki, to ja cię normalnie uduszę i zakopie w ogródku! – Pedro dalej
wrzeszczał, a Kat wybuchła śmiechem, przytakując swojemu braciszkowi.
Nagle
rozdzwonił się czyiś telefon. Sergio wstał z kanapy i udał się do kuchni by
swobodnie porozmawiać. Pedro udał się do Caroliny w celu uspokojenia się, a Kat
podeszła do mnie i zaczęła mówić jak na spowiedzi.
- Byłam
u Villi – powiedziała szeptem,
uśmiechając się jeszcze szerzej
- Całą noc?
– spytałam i z wrażenia aż usiadłam. Ona tylko pokiwała głową.
- Mogłaś
chociaż napisać czy coś. Nawet nie wiesz jak Pedro tu świrował – powiedziałam
jej, kiedy do salonu wrócił Sergio.
- Masz
dwadzieścia minut – skierował się do mnie, na co ja spojrzałam na niego
pytająco.
- Dowiesz
się za pół godziny – odpowiedział i uśmiechnął się zniewalająco.
Poszłam na
górę się przebrać i umyć. Dać kobiecie dwadzieścia minut, to tak jak dziecku, samochód. To niewykonalne!
Po jakiś
dwudziestu pięciu minutach zeszłam na dół i szukałam Sergia. Katherina mi
powiedziała, że czeka w samochodzie.
- Ciekawe co
tym razem wymyślił – zaśmiałam się, ucałowałam przyjaciółkę w policzek i
wyszłam z domu.
Wsiadłam do
czarnego auta i zapięłam pasy.
- Powiesz
mi, gdzie jedziemy? – spytałam, kiedy ruszył z podjazdu.
- Raczej po
kogo. Po moich rodziców, zaraz lądują. Mam ich odwieźć do domu, bo wracają z
wakacji na Teneryfie – uśmiechnął się a ja wytrzeszczyłam oczy.
- A do czego
ci jestem potrzebna? – spytałam, domyślając się o co może chodzić piłkarzowi.
- Poznasz
ich – puścił mi oczko i dalej skupiał się na prowadzeniu samochodu.
On chyba na
głowę upadł!
Po kolejnych
piętnastu minutach dojechaliśmy na lotnisko w Barcelonie. Razem z Sergiem
opuściliśmy auto i udaliśmy się na terminal, poszukując jego rodziców.
Właściwie to on ich szukał, bo ja przecież ich nigdy nie widziałam. Po dłuższej chwili, podeszło do nas starsze
małżeństwo. Wpierw przywitali się z synem, a potem Sergio mnie przedstawił.
- To jest ta
twoja dziewczyna, o której nam tak dużo mówiłeś? – spytał jego ojciec i
przytulił mnie, jakby mnie znał od kilku lat. Spojrzałam na piłkarza pytająco.
- Tak –
zaśmiał się, puszczając mi oczko. Ja już nic z tego nie rozumiem!
Usiadłam z
tyłu samochodu by Pan Busquets mógł usiąść z przodu. Dojechaliśmy pod ich dom i
zaprosili nas do środka, na herbatę.
Dom był duży
i naprawdę pięknie urządzony. Ja bym się zgubiła w tym domu po ciemku.
Kiedy
państwo Busquets zniknęli na chwilę w kuchni, podeszłam do Sergia.
- O co w tym
wszystkim chodzi? – powiedziałam z wyrzutem. W końcu zostałam przedstawiona, jako
jego dziewczyna!
- Chodzi o
to, że jakiś czas temu zerwałem z taką dziewczyną, o której wiedzieli moi
rodzice. Nie widzieli jej, więc pomyśleli że to ty. – uśmiechnął się do mnie,
obejmując mnie w pasie. Zbliżył swoje usta do moje ucha i wyszeptał.
- Ale nie
zaprzeczysz, że ci się to podoba – słyszałam jak się uśmiecha. Uderzyłam go w
ramie, po czym oboje się zaśmialiśmy. On starał się mnie przytulić a ja
uderzałam go w ramię. Do salonu weszli jego rodzice, uśmiechając się na nas
widok, który był dość zabawny. Usiedliśmy na wygodnych kanapach i piliśmy
herbatę.
- Gabriela,
tak? – spytał ojciec Sergia, na co ja przytaknęłam. – Nie urodziłaś się tutaj,
prawda?
- Zgadza
się, jestem z Anglii – uśmiechnęłam się, choć w głębi serca strasznie się
denerwowałam. Po raz pierwszy byłam w takiej sytuacji.
- Co cię
tutaj sprowadziło? – tym razem spytała się jego mama, uśmiechając się miło.
-
Przyjechałam tu z przyjaciółką – odparłam, czując jak Sergio łapie moją dłoń by
dodać mi otuchy.
Po jakieś
godzinie czasu, piłkarz stwierdził, że i tak już długo siedzimy, więc pora się
zbierać. Pożegnałam się z jego rodzicami i kiedy wsiedliśmy do samochodu,
głęboko westchnęłam.
- Wiesz, że
przez to już nie żyjesz, prawda? – rzuciłam do niego, kiedy odpalił silnik i
ruszył spod domu swoich rodziców.
- Ale Gabi,
dlaczego? – zaśmiał się, co jakiś czas zerkając na mnie.
Przez resztę
drogi milczałam. Byłam zła na niego, że
postawił mnie w takiej sytuacji.
Kiedy
dojechaliśmy pod dom Pedritta, chciałam wyjść z samochodu, lecz Sergio mi to
uniemożliwił chwytając mnie za dłoń. Spojrzałam na niego i z powrotem usiadłam.
- Gabi… -
zaczął – Może to akurat dobrze się złożyło?
- Nie
rozumiem…
- Wiem, że
nie powinienem tak postępować, ale ja coś czuję do ciebie – zbliżył się do mnie
i popatrzył mi głęboko w oczy – I to jest coś więcej niż tylko przyjaźń –
musnął moje usta, a ja przymknęłam powieki.
- Może to za
szybko, ale chciałbym byś była moją dziewczyną – powiedział w przerwie i znów
zamknął mi usta pocałunkiem.
_________
I mamy tu ponad dwie strony ^^
Mi się osobiście podoba :D
Z czegoś trzeba być zadowolonym, skoro z mini próbnej matury z polskiego nie można
Z czegoś trzeba być zadowolonym, skoro z mini próbnej matury z polskiego nie można
Ojoj, jak słodko. Niech się Gabi nie czepia o rodziców, bo ona i Sergio są dla siebie stworzeni. Czekam na kolejny i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńÓsemka na http://estar-conmigo.blogspot.com/ zapraszam serdecznie!:*
Rodzice wcale tacy źli nie byli ;) Busi i Gabi *_* <333
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;> widok krzyczącego Pedro musiał być zabawny :D Busi i Gabi są tacy słodscy *___* pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńOoo, jacy oni są słodcy :))
OdpowiedzUsuńAle to sobie Sergio wymyślił :D trochę niezręczna sytuacja dla Gabi, ale dała radę. No i niech zgodzi się być jego dziewczyną!
OdpowiedzUsuńNo, no.. Widzę, że Sergio postanowił postawić wszystko na jedną kartę :D Czekam na nowość :)
OdpowiedzUsuńJestem na etapie gryzienia! A ja to co pies?! Czemu mnie nie poinformowałyście?! Biorę się za czytanie!
OdpowiedzUsuńno no no bardzo się rozkręca :d czekam na więcej :*
OdpowiedzUsuńRomantycznie i słodko <3 Ostatnio takie pozytywne rozdziały bardziej do mnie przemawiają... :) Dlatego dzięki za publikację tego cudeńka tam wyżej. Jesteście niesamowite zarówno w duecie, jak i indywidualnie! Czekam niecierpliwie na kolejny i przesyłam pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńSłodziuuuuuutko <33;*** Tak ma być ;PP Gabi i Sergio są sobie przeznaczeni, a wy bloggerki tworzycie bardzo kreatywny blog. ;) Osobno czy indywidualnie jest wprost świetnie. Czekam na next;))))))
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam na nowy rozdział na moim blogu http://solo-tengo-que.blogspot.com/
POZDRAWIAM;)))
O kurcze :D Mam nadzieję, że zgodzi się z nim być. W końcu jego rodzice już tak uważają :D
OdpowiedzUsuńUuuu *.* <33
OdpowiedzUsuńSłodkie
Oni muszą być razem , nie może być inaczej ..
super rozdział kiedy następny ?
OdpowiedzUsuń