piątek, 8 marca 2013

10. Our first kiss

   - Czego chcesz, duszo nieczysta? – zostałam powitana właśnie tymi słowami, wchodząc do pokoju przyjaciółki.
   - Przyszłam cię pomęczyć, bo na dole wszystko przygotowane, a ja nie mam co robić. – rzuciłam się na jej łóżko. – Co u Sergio? – zapytałam, poruszając brwiami.
   - Bardzo dobrze, a co u Davida i jego małych córeczek, z którymi jak widać, dobrze się dogadujesz? – odpowiedziała ironicznie. – Co ty się tak uczepiłaś tego Busquetsa? – przewróciła oczami.
   - Lecicie na siebie. – zaśmiałam się. – Dziś impreza, to też będzie buzi, buzi? – ciągnęłam dalej. Coś dziś naszła mnie ochota na drwienie z innych.
   - Zejdź ze mnie, co?
   - Wstałaś dziś lewą nogą? – skrzywiłam się.
   - Nie, po prostu ciągle mi docinasz.
   - Wybacz, ale odkąd przyjechałyśmy do Hiszpanii, to nie rozmawiałyśmy ze sobą tak jak wcześniej, tak szczerze. – westchnęłam.
   - Masz rację Kat. – wstała od biurka i westchnęła. Już miała upaść na miejsce obok mnie, kiedy wypadłam ze swoim pierwszym pytaniem.
   - Podoba ci się Busi? – wyszczerzyłam się, a ona spojrzała na mnie jakby mnie miała zabić. Jednak położyła się obok i spojrzała na mnie. Uśmiechnęła się i kiwnęła głową. – I o taką odpowiedź mi chodziło. – zaśmiałam się.
   - A tobie David? Fajnie wyglądaliście wszyscy na meczu, razem z jego córkami. Tak rodzinnie. – uśmiechnęła się.
   - Wiesz… Gdy tak rozpaczałam po Aaronie, to wmawiałam sobie, że nigdy więcej nie zadłużę się w piłkarzu. Nie wyszło. David jest po prostu interesującym facetem, przystojnym, jest dżentelmenem, jest zabawny, słodki, miły, zabawny i… - rozmarzyłam się.
   - I…? – zapytała podejrzliwie.
   - I kipi seksem. – zajęczałam, na co obie wybuchłyśmy śmiechem.
   - Kto taki? Ja? – w progu sypialni Gabrieli pojawił się Cesc, uśmiechnięty od ucha do ucha.
   - Chciałbyś! – rzuciłyśmy równo z Gabi i znów zachodziłyśmy się ze śmiechu.
   - Miejsce dla mnie. – zarządził Fabregas i wywiercił sobie miejsce pomiędzy nami. – Mięciutko. – uśmiechnął się pod nosem. – No więc, o czym plotkujecie? Albo o kim? – przymknął powieki i czekał na odpowiedź.
   - A obgadujemy twoich kolegów. – Gabi rzuciła od niechcenia.
   - Rozumiem, że o Sergio i Davidzie? – zapytał najspokojniej w świecie, a my spojrzałyśmy na niego niby wściekle, niby pytająco. Otworzył oczy i spojrzał to na jedną, to na drugą. – No co? Jakby nikt nie widział, że macie się ku sobie… - przewrócił oczami. – A poza tym, ja was znam. – zaśmiał się.
   - Śmierć? – zapytałam, patrząc na Gabrielę. Skinęła głową i zaczęłyśmy go okładać dwiema poduszkami z jej łóżka.
   - Litości! – zajęczał.

  Impreza, którą zorganizował Pedro z okazji swoich urodzin trwała w najlepsze. Carolinę z dziewczynami gdzieś wcięło, w salonie z chłopakami zostałam tylko ja i Gabi.
   - A może tak zagramy w butelkę? – zaproponował nagle Alexis. Większość przystanęła na propozycję, więc usiedliśmy w dużym kole, a na środku położyliśmy pustą butelkę po wódce, którą już zdążyli obalić. Cóż, przy takiej ilości mężczyzn…
  Powstał dość spory okręg, za którym na kanapach siedzieli ci, którzy nie przyłączyli się do nas, a byli to: Valdes, Iniesta, Xavi, Mascherano, Abidal, Villa i mój brat.
Minęło kilka kolejek, przy czym wszyscy pękaliśmy ze śmiechu. W pewnym momencie David zakomunikował, że musi na chwilę opuścić tę komedię, bo musi do łazienki. Wtedy pech chciał, że szyjka butelki została skierowana na mnie. Czyżby piłkarz był moim przenośnym szczęściem?
   - Co by tu tobie wymyślić? – zacieszał Alves. – Chłopaki, pomóżcie! – zwrócił się do leni, rozłożonych na kanapach.
   - Z tego co wiem, to w butelkę zazwyczaj grało się na całusy. – zaśmiał się Victor, a Daniemu zaświeciły się oczy.
   - Dani! – spojrzałam na niego wzrokiem zabójcy, a ten się tylko wyszczerzył.
   - No więc, masz kogoś tu pocałować, ale… - mówił, a ja nie czekając co dalej ma do powiedzenia, cmoknęłam w policzek, siedzącego obok mnie, starszego brata Alcantare. – Ale hola, hola! Nie skończyłem! Miałem powiedzieć, że taki w usta, a że nie dosłuchałaś, to teraz do tego dochodzi języczek! – naśmiewał się Brazylijczyk, a wszyscy zwijali się ze śmiechu, a w szczególności mój brat.
   - Dani! No zlituj się ! – zajęczałam.
   - Nieee! – zaśmiał się szatańsko. – Mało masz tu wolnych piłkarzy?
   - A na co jej wolni? Dziewczyny wywiało, to może startować śmiało do każdego. – śmiał się Gerard.
   - I ty Brutusie przeciwko mnie?! – nakrzyczałam na niego.
   - Dani, wymyśl coś innego, bo ona nikogo nie pocałuje. – podpuszczała mnie Gabriela.
   - Że ja?! – zawołałam.
   - No ty! – wyszczerzył się Alves.
   - I kto tym razem jest karany? – do pomieszczenia wszedł roześmiany David. Widząc ciągłe uśmiechy wszystkich dookoła, wstałam. Nie będą mi tu wjeżdżać na ambicje. Podeszłam do Guaje, wspięłam się na palcach i wbiłam się w jego usta. Na początku był zaskoczony, ale po sekundzie odwzajemnił mój pocałunek. Poczułam jakie jego usta są słodkie. Zawirowało mi w głowie, co obudziło stado motyli w moim brzuchu. Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że patrzy się na nas cały skład Blaugrany, w tym mój brat. Odczepiłam się od niego i przez ułamek sekundy spojrzałam w jego cudne, brązowe tęczówki.
   - No tak, że ten… To kto teraz kręci? – zapytałam, spoglądając na naszych towarzyszy. 
_____________________________________________
 Kolejny mój ulubiony odcinek :) Gładko mi się go pisało :P Ale widzicie dlaczego :)
Postanowiłyśmy dodawać tu częściej, bo... UWAGA! Mamy w zanadrzu już drugie, wspólne opowiadanie :-) Więc gdy tylko zakończymy to, udostępnimy Wam nowe :)

10 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ;> gra w butelke + Dani Alves = niezła zabawa :D Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ALE DLACZEGO TAKI KRÓTKI? :( Ale tak to wszystko świetnie :D wyobrażam sobie zdezorientowanego Ville. HAHHA zazdroszczę im przyjaźni z Cescem ;C

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojoj, Cesc byl przeprze slodki, chernie bym mu poducha przylozyla <33 no i gra w butelke z pilkarzami. I oczywiscie Kat i David ;** pozdrawiam, zycze weny no i piszcie nowe opowiadanie szybko, a nie po skonczeniu tego !! Zapraszam na 7 rozdzial na estar-conmigo.blogspot.com oraz na prolog na tu-me-ayudas.blogspot.com.

    OdpowiedzUsuń
  4. PROTESTUJĘ! Jak można mojego Czesia okładać. Chodź skarbie, podmucham..:D
    I dlaczego taki krótki?! Ja tu się już szykuję, co będzie po pocałunku, a tu kreska i dupa. :<
    Ale dobra, koniec narzekania. Butelka <3 Jakie wspomnienia. XD
    Nie mogę doczekać się kolejnego odcinka! No i pomysł z drugim opowiadaniem strasznie mi się podoba <3
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdzial swietny ;) tylko szkoda, ze krotki.
    Koncowka najlepsza *__* czekam na nastepny ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba częściej muszą grać w tą butelkę haha :D Cesc + dziewczyny = epicka scenka! Czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ahhh ta butelka xdkońcóweczka zdecydowanie najlepsza <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Końcówka rządzi ^^
    Fajnie , że będą częściej rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam ,że dopiero teraz kommentuję. Gra w butelke może mocno wpłynąć na dalszą relację bohaterów;D Widać ,że iskrzy i to ogromnie więc już nie mogę się doczekać jak to się poukłada między nimi. Świetny rozdział i z niecierpliwością czekam na kolejny
    Życzę weny
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham grę w butelkę *.* Epickie. Ale ten pocałunek na końcu po prostu był urzekający, widać, że czują do siebie miętę <3 ahh ten Villa *.* Ale Casc jaki słodki *.* Dobra juz się rozmarzyłam hah. Odcinek boski jak zawsze.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń