- Czego
chcesz, duszo nieczysta? – zostałam powitana właśnie tymi
słowami, wchodząc do pokoju przyjaciółki.
- Przyszłam cię pomęczyć, bo na
dole wszystko przygotowane, a ja nie mam co robić. – rzuciłam się
na jej łóżko. – Co u Sergio? – zapytałam, poruszając
brwiami.
- Bardzo dobrze, a co u Davida i
jego małych córeczek, z którymi jak widać, dobrze się
dogadujesz? – odpowiedziała ironicznie. – Co ty się tak
uczepiłaś tego Busquetsa? – przewróciła oczami.
- Lecicie na siebie. – zaśmiałam
się. – Dziś impreza, to też będzie buzi, buzi? – ciągnęłam
dalej. Coś dziś naszła mnie ochota na drwienie z innych.
- Zejdź ze mnie, co?
- Wstałaś dziś lewą nogą? –
skrzywiłam się.
- Nie, po prostu ciągle mi
docinasz.
- Wybacz, ale odkąd przyjechałyśmy
do Hiszpanii, to nie rozmawiałyśmy ze sobą tak jak wcześniej, tak
szczerze. – westchnęłam.
- Masz rację Kat. – wstała od
biurka i westchnęła. Już miała upaść na miejsce obok mnie,
kiedy wypadłam ze swoim pierwszym pytaniem.
- Podoba ci się Busi? –
wyszczerzyłam się, a ona spojrzała na mnie jakby mnie miała
zabić. Jednak położyła się obok i spojrzała na mnie.
Uśmiechnęła się i kiwnęła głową. – I o taką odpowiedź mi
chodziło. – zaśmiałam się.
- A tobie David? Fajnie
wyglądaliście wszyscy na meczu, razem z jego córkami. Tak
rodzinnie. – uśmiechnęła się.
- Wiesz… Gdy tak rozpaczałam po
Aaronie, to wmawiałam sobie, że nigdy więcej nie zadłużę się w
piłkarzu. Nie wyszło. David jest po prostu interesującym facetem,
przystojnym, jest dżentelmenem, jest zabawny, słodki, miły,
zabawny i… - rozmarzyłam się.
- I…? – zapytała podejrzliwie.
- I kipi seksem. – zajęczałam,
na co obie wybuchłyśmy śmiechem.
- Kto taki? Ja? – w progu sypialni
Gabrieli pojawił się Cesc, uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Chciałbyś! – rzuciłyśmy
równo z Gabi i znów zachodziłyśmy się ze śmiechu.
- Miejsce dla mnie. – zarządził
Fabregas i wywiercił sobie miejsce pomiędzy nami. – Mięciutko. –
uśmiechnął się pod nosem. – No więc, o czym plotkujecie? Albo
o kim? – przymknął powieki i czekał na odpowiedź.
- A obgadujemy twoich kolegów. –
Gabi rzuciła od niechcenia.
- Rozumiem, że o Sergio i Davidzie?
– zapytał najspokojniej w świecie, a my spojrzałyśmy na niego
niby wściekle, niby pytająco. Otworzył oczy i spojrzał to na
jedną, to na drugą. – No co? Jakby nikt nie widział, że macie
się ku sobie… - przewrócił oczami. – A poza tym, ja was znam.
– zaśmiał się.
- Śmierć? – zapytałam, patrząc
na Gabrielę. Skinęła głową i zaczęłyśmy go okładać dwiema
poduszkami z jej łóżka.
- Litości! – zajęczał.
Impreza, którą zorganizował Pedro
z okazji swoich urodzin trwała w najlepsze. Carolinę z dziewczynami
gdzieś wcięło, w salonie z chłopakami zostałam tylko ja i Gabi.
- A może tak zagramy w butelkę? –
zaproponował nagle Alexis. Większość przystanęła na propozycję,
więc usiedliśmy w dużym kole, a na środku położyliśmy pustą
butelkę po wódce, którą już zdążyli obalić. Cóż, przy
takiej ilości mężczyzn…
Powstał dość spory okręg, za
którym na kanapach siedzieli ci, którzy nie przyłączyli się do
nas, a byli to: Valdes, Iniesta, Xavi, Mascherano, Abidal, Villa i
mój brat.
Minęło kilka kolejek, przy czym
wszyscy pękaliśmy ze śmiechu. W pewnym momencie David
zakomunikował, że musi na chwilę opuścić tę komedię, bo musi
do łazienki. Wtedy pech chciał, że szyjka butelki została
skierowana na mnie. Czyżby piłkarz był moim przenośnym
szczęściem?
- Co by tu tobie wymyślić? –
zacieszał Alves. – Chłopaki, pomóżcie! – zwrócił się do
leni, rozłożonych na kanapach.
- Z tego co wiem, to w butelkę
zazwyczaj grało się na całusy. – zaśmiał się Victor, a
Daniemu zaświeciły się oczy.
- Dani! – spojrzałam na niego
wzrokiem zabójcy, a ten się tylko wyszczerzył.
- No więc, masz kogoś tu
pocałować, ale… - mówił, a ja nie czekając co dalej ma do
powiedzenia, cmoknęłam w policzek, siedzącego obok mnie, starszego
brata Alcantare. – Ale hola, hola! Nie skończyłem! Miałem
powiedzieć, że taki w usta, a że nie dosłuchałaś, to teraz do
tego dochodzi języczek! – naśmiewał się Brazylijczyk, a wszyscy
zwijali się ze śmiechu, a w szczególności mój brat.
- Dani! No zlituj się ! –
zajęczałam.
- Nieee! – zaśmiał się
szatańsko. – Mało masz tu wolnych piłkarzy?
- A na co jej wolni? Dziewczyny
wywiało, to może startować śmiało do każdego. – śmiał się
Gerard.
- I ty Brutusie przeciwko mnie?! –
nakrzyczałam na niego.
- Dani, wymyśl coś innego, bo ona
nikogo nie pocałuje. – podpuszczała mnie Gabriela.
- Że ja?! – zawołałam.
- No ty! – wyszczerzył się
Alves.
- I kto tym razem jest karany? –
do pomieszczenia wszedł roześmiany David. Widząc ciągłe uśmiechy
wszystkich dookoła, wstałam. Nie będą mi tu wjeżdżać na
ambicje. Podeszłam do Guaje, wspięłam się na palcach i wbiłam
się w jego usta. Na początku był zaskoczony, ale po sekundzie
odwzajemnił mój pocałunek. Poczułam jakie jego usta są słodkie.
Zawirowało mi w głowie, co obudziło stado motyli w moim brzuchu.
Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że patrzy się na nas cały
skład Blaugrany, w tym mój brat. Odczepiłam się od niego i przez
ułamek sekundy spojrzałam w jego cudne, brązowe tęczówki.
- No tak, że ten… To kto teraz
kręci? – zapytałam, spoglądając na naszych towarzyszy.
_____________________________________________
Kolejny mój ulubiony odcinek :) Gładko mi się go pisało :P Ale widzicie dlaczego :)
Postanowiłyśmy dodawać tu częściej, bo... UWAGA! Mamy w zanadrzu już drugie, wspólne opowiadanie :-) Więc gdy tylko zakończymy to, udostępnimy Wam nowe :)
Świetny rozdział ;> gra w butelke + Dani Alves = niezła zabawa :D Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńALE DLACZEGO TAKI KRÓTKI? :( Ale tak to wszystko świetnie :D wyobrażam sobie zdezorientowanego Ville. HAHHA zazdroszczę im przyjaźni z Cescem ;C
OdpowiedzUsuńOjoj, Cesc byl przeprze slodki, chernie bym mu poducha przylozyla <33 no i gra w butelke z pilkarzami. I oczywiscie Kat i David ;** pozdrawiam, zycze weny no i piszcie nowe opowiadanie szybko, a nie po skonczeniu tego !! Zapraszam na 7 rozdzial na estar-conmigo.blogspot.com oraz na prolog na tu-me-ayudas.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńPROTESTUJĘ! Jak można mojego Czesia okładać. Chodź skarbie, podmucham..:D
OdpowiedzUsuńI dlaczego taki krótki?! Ja tu się już szykuję, co będzie po pocałunku, a tu kreska i dupa. :<
Ale dobra, koniec narzekania. Butelka <3 Jakie wspomnienia. XD
Nie mogę doczekać się kolejnego odcinka! No i pomysł z drugim opowiadaniem strasznie mi się podoba <3
Pozdrawiam :*
Rozdzial swietny ;) tylko szkoda, ze krotki.
OdpowiedzUsuńKoncowka najlepsza *__* czekam na nastepny ;d
Chyba częściej muszą grać w tą butelkę haha :D Cesc + dziewczyny = epicka scenka! Czekam na nowość :)
OdpowiedzUsuńahhh ta butelka xdkońcóweczka zdecydowanie najlepsza <3
OdpowiedzUsuńKońcówka rządzi ^^
OdpowiedzUsuńFajnie , że będą częściej rozdziały :D
Przepraszam ,że dopiero teraz kommentuję. Gra w butelke może mocno wpłynąć na dalszą relację bohaterów;D Widać ,że iskrzy i to ogromnie więc już nie mogę się doczekać jak to się poukłada między nimi. Świetny rozdział i z niecierpliwością czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńŻyczę weny
Buziaki
Kocham grę w butelkę *.* Epickie. Ale ten pocałunek na końcu po prostu był urzekający, widać, że czują do siebie miętę <3 ahh ten Villa *.* Ale Casc jaki słodki *.* Dobra juz się rozmarzyłam hah. Odcinek boski jak zawsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*