Wstałam z
silnym bólem głowy. Zdecydowanie przesadziłam wczoraj z alkoholem. Popatrzyłam na zegarek, który wskazywał
prawie wpół do jedenastej. Zwlekłam się z łóżka, na którym całe szczęście tylko
ja spałam. Wzięłam ubrania z szafy i po
cichu zamknęłam się w łazience. Wykonałam poranną toaletę, kiedy ktoś zaczął
dobijać się do drzwi. Myślałam, że mi głowa eksploduje! Wyszłam, groźne patrząc
na Cesca, który właśnie przecierał oczy.
- Ja cię
chyba zabije za to walenie w drzwi – powiedziałam, a on tylko spojrzał się na
mnie rozbawiony. Przesunął mnie za próg
łazienki i sam się w niej zamknął. Bezczelny!
Zeszłam na
dół. W salonie było jeszcze kilka śpiących piłkarzy. Zaraz, czy oni nie mają
treningu?
Podeszłam do
Busquetsa, który spał na kanapie przytulony do poduszki. Szturchnęłam go lekko,
a on się zbudził.
- Nie macie
treningu? – spytałam szeptem, na co on długo trawił moje słowa. Nagle szerzej
otworzył oczy i wstał z kanapy, depcząc tym samym Pique, który właśnie zwijał
się z bólu.
- Chłopaki!
Wstawać! Trening! – krzyczał Sergio i budził każdego ze swoich kolegów. Wszyscy
jak na zawołanie się obudzili i wybiegli z domu. Nie zazdroszczę im spotkania z
Tito Vilanovą, który ponoć nie lubił
spóźnialskich.
Koło
popołudnia po posprzątaniu z Katheriną
domu, wraz z nią i Caroliną usiadłyśmy w salonie i zaczęłyśmy rozmawiać o tym
co działo się poprzedniego wieczora i nocy. Dowiedziałam się sporo, o tym co
działo się po moim „wyjściu”.
Reszta
tygodnia zleciała bardzo szybko. Ja chodziłam na rozmowy kwalifikacyjne, a Kat
do pracy na Camp Nou bądź na obiekt
treningowy FC Barcelony. Umówiłam się z nią w piątek, że po nią przyjdę. Na
całe szczęście poznałam drogę na stadion, dzięki Busquetsowi.
Kiedy
weszłam na obiekt, skierowałam się w pobliże pomieszczenia, w którym pracowała
Kat. Drzwi były otwarte i już chciałam wchodzić kiedy usłyszałam donośny głos
jakiegoś faceta. Poznałam ten głos i należał on do Davida Villi.
- Nie moja
wina, że muszę znowu to przełożyć! – krzyczał.
- Twoja! Bo
jakbyś chciał to byś wreszcie znalazł czas dla mnie! – odpowiedziała mu moja
przyjaciółka. – Powiesz mi, co jest powodem tych ciągłych przekładań?!
- Nie
zrozumiesz! – warknął
Nie
usłyszałam odpowiedzi Kat, bo z pokoju wyleciał wkurzony David. Minął mnie, nie
odzywając się ani słowem.
Zapukałam
cicho do drzwi i jeszcze bardziej je uchyliłam.
- Ah, cześć
Gabi. Wejdź – powiedziała przygaszona Kat. Zrobiłam tak jak powiedziała i
podeszłam do niej.
Później
wyjaśniła mi, o co poszło z Davidem. Postanowiłam, że wyciągnę ją na zakupy.
Chciałam by zapomniała o tym dość nieprzyjemnym incydencie.
Kiedy
doszłyśmy do centrum handlowego, Kat dostała smsa od Davida.
Przepraszam, że przekładałem. Chodzi o
Patricię i dziewczynki. Pat mnie potrzebuje bo ten jej chłopak gdzieś wyjechał.
Zmusiła mnie do tego, bo zagroziła, że nie będę mógł widywać córek.
Ja
zrozumiałam jego sytuację, choć Katherina chyba nie do końca. Powiedziała kilka
słów pod nosem i zaciągnęła mnie do pierwszego sklepu. Zdecydowanie była zazdrosna!
Kiedy
wróciłyśmy w domu już był Pedro, Sergio i Cesc. Kat od razu poszła do swojego
pokoju. Piłkarze spojrzeli na mnie pytająco na co ja tylko wzruszyłam
ramionami.
-Jak będzie
chciała to sama wam powie – dopowiedziałam tylko i zaczęłam pokazywać Carolinie
swoje nowe ubrania, jakie dzisiaj kupiłam.
Dopiero koło
wieczora zawitałam do pokoju Katheriny. Spędziłam ten czas grając z chłopakami
w Fifę. Świetna zabawa! Sergio siedział
obok mnie i cały czas czułam na sobie jego wzrok… Albo mi się to tylko
wydawało!
Zapukałam do
drzwi Kat. Kiedy nie usłyszałam żadnej
odpowiedzi i tak weszłam.
Zobaczyłam
jak leży na łóżku ze słuchawkami w uszach. Tak robiła jak chciała się
„wyłączyć” ze świata.
Usiadłam
obok niej, a ona tylko zmieniła pozycje z leżącej na siedzącą i zdjęła
słuchawki.
- Aż tak to
tobą wzruszyło? – spytałam, patrząc na nią. Kiwnęła głową i przymknęła powieki.
- On ci się
podoba i po prostu nie akceptujesz tego, że wciąż ma kontakt z byłą żoną –
skwitowałam.
- Może… -
wzruszyła ramionami i spojrzała na mnie smutno. Przytuliłam ją do siebie. Była
mi jej szkoda.
- Żałuj, że
nie zeszłaś do nas na dół. Był świetny ubaw! Pokonałam Busquetsa i Pedra w
Fifie, a z Cesciem zremisowałam! – chciałam zmienić temat, by nie myślała o
Davidzie. I chyba mi się udało, bo zaczęła się uśmiechać.
________
przepraszam, że tak późno! Ale zapomniałam o odcinku i na dodatek Barca gra. Piękne póki 3:0 <stan na 56 minutę ^^ >
EDIT Coppernicana: Wygraliśmy! 4:0 ! Godzina 22:45 ! WYGRALIŚMY ! ♥
Biedna Kat, ale skoro to dla dobra dziewczynek... rozumiem Davida. Dobrze, że Gabi ją wspiera w tych chwilach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Rozdział świetny jak zawsze :D Davidek pokazuje pazuki hehe xd
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :> nie dziwie się, że Kat jest zazdrosna ale z drugiej strony rozumiem Davida ^^ czekam na kolejny ;* Mistrzowie ! <3 Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJoo ,,, ^^
OdpowiedzUsuńDavid się wydarł na Kat ..
Ale to będzie piękne ^^
Ja to widzę ^^
haha
Biedna Kat, ale powinna zrozumieć, bo tu chodzi o dziewczynki.. Mam nadzieje, że dojdą do porozumienia. Czekam na nowość :)
OdpowiedzUsuńNie za długi rozdział, ale za to bardzo ciekawy. Ah, Gabi... kacyk xD No i padłam kiedy przeczytałam o tym, że Sergio podeptał do drodze Gerarda, haha. Biedna Kat. Widać, ze zależy jej na Davidzie, ale powinna zrozumieć, że dziewczynki są równie ważne. Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowe rozdziały!:*
OdpowiedzUsuńNo to chłopaki mają przerąbane ;pp
OdpowiedzUsuńRozumiem zdenerwowanie Davida, bo to jest dla dobra dziewczynek, ale z drugiej strony też szkoda mi Kat ;<
Dlaczego mnie nie powiadamiasz o nowościach? ;pp