wtorek, 12 marca 2013

11. Jealousy



Wstałam z silnym bólem głowy. Zdecydowanie przesadziłam wczoraj z alkoholem.  Popatrzyłam na zegarek, który wskazywał prawie wpół do jedenastej. Zwlekłam się z łóżka, na którym całe szczęście tylko ja spałam.  Wzięłam ubrania z szafy i po cichu zamknęłam się w łazience. Wykonałam poranną toaletę, kiedy ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Myślałam, że mi głowa eksploduje! Wyszłam, groźne patrząc na Cesca, który właśnie przecierał oczy.
- Ja cię chyba zabije za to walenie w drzwi – powiedziałam, a on tylko spojrzał się na mnie rozbawiony.  Przesunął mnie za próg łazienki i sam się w niej zamknął. Bezczelny!
Zeszłam na dół. W salonie było jeszcze kilka śpiących piłkarzy. Zaraz, czy oni nie mają treningu?
Podeszłam do Busquetsa, który spał na kanapie przytulony do poduszki. Szturchnęłam go lekko, a on się zbudził.
- Nie macie treningu? – spytałam szeptem, na co on długo trawił moje słowa. Nagle szerzej otworzył oczy i wstał z kanapy, depcząc tym samym Pique, który właśnie zwijał się z bólu.
- Chłopaki! Wstawać! Trening! – krzyczał Sergio i budził każdego ze swoich kolegów. Wszyscy jak na zawołanie się obudzili i wybiegli z domu. Nie zazdroszczę im spotkania z Tito Vilanovą, który  ponoć nie lubił spóźnialskich.
Koło popołudnia  po posprzątaniu z Katheriną domu, wraz z nią i Caroliną usiadłyśmy w salonie i zaczęłyśmy rozmawiać o tym co działo się poprzedniego wieczora i nocy. Dowiedziałam się sporo, o tym co działo się po moim „wyjściu”.

Reszta tygodnia zleciała bardzo szybko. Ja chodziłam na rozmowy kwalifikacyjne, a Kat do pracy na Camp Nou bądź  na obiekt treningowy FC Barcelony. Umówiłam się z nią w piątek, że po nią przyjdę. Na całe szczęście poznałam drogę na stadion, dzięki Busquetsowi.
Kiedy weszłam na obiekt, skierowałam się w pobliże pomieszczenia, w którym pracowała Kat. Drzwi były otwarte i już chciałam wchodzić kiedy usłyszałam donośny głos jakiegoś faceta. Poznałam ten głos i należał on do Davida Villi.
- Nie moja wina, że muszę znowu to przełożyć! – krzyczał.
- Twoja! Bo jakbyś chciał to byś wreszcie znalazł czas dla mnie! – odpowiedziała mu moja przyjaciółka. – Powiesz mi, co jest powodem tych ciągłych przekładań?!
- Nie zrozumiesz! – warknął
Nie usłyszałam odpowiedzi Kat, bo z pokoju wyleciał wkurzony David. Minął mnie, nie odzywając się ani słowem.
Zapukałam cicho do drzwi i jeszcze bardziej je uchyliłam.
- Ah, cześć Gabi. Wejdź – powiedziała przygaszona Kat. Zrobiłam tak jak powiedziała i podeszłam do niej.
Później wyjaśniła mi, o co poszło z Davidem. Postanowiłam, że wyciągnę ją na zakupy. Chciałam by zapomniała o tym dość nieprzyjemnym incydencie.
Kiedy doszłyśmy do centrum handlowego, Kat dostała smsa od Davida.
Przepraszam, że przekładałem. Chodzi o Patricię i dziewczynki. Pat mnie potrzebuje bo ten jej chłopak gdzieś wyjechał. Zmusiła mnie do tego, bo zagroziła, że nie będę mógł widywać córek.
Ja zrozumiałam jego sytuację, choć Katherina chyba nie do końca. Powiedziała kilka słów pod nosem i zaciągnęła mnie do pierwszego sklepu.  Zdecydowanie była zazdrosna!

Kiedy wróciłyśmy w domu już był Pedro, Sergio i Cesc. Kat od razu poszła do swojego pokoju. Piłkarze spojrzeli na mnie pytająco na co ja tylko wzruszyłam ramionami.
-Jak będzie chciała to sama wam powie – dopowiedziałam tylko i zaczęłam pokazywać Carolinie swoje nowe ubrania, jakie dzisiaj kupiłam.

Dopiero koło wieczora zawitałam do pokoju Katheriny. Spędziłam ten czas grając z chłopakami w Fifę. Świetna zabawa!  Sergio siedział obok mnie i cały czas czułam na sobie jego wzrok… Albo mi się to tylko wydawało!
Zapukałam do drzwi Kat.  Kiedy nie usłyszałam żadnej odpowiedzi i tak weszłam.
Zobaczyłam jak leży na łóżku ze słuchawkami w uszach. Tak robiła jak chciała się „wyłączyć” ze świata.
Usiadłam obok niej, a ona tylko zmieniła pozycje z leżącej na siedzącą i zdjęła słuchawki.
- Aż tak to tobą wzruszyło? – spytałam, patrząc na nią. Kiwnęła głową i przymknęła powieki.
- On ci się podoba i po prostu nie akceptujesz tego, że wciąż ma kontakt z byłą żoną – skwitowałam.
- Może… - wzruszyła ramionami i spojrzała na mnie smutno. Przytuliłam ją do siebie. Była mi jej szkoda.
- Żałuj, że nie zeszłaś do nas na dół. Był świetny ubaw! Pokonałam Busquetsa i Pedra w Fifie, a z Cesciem zremisowałam! – chciałam zmienić temat, by nie myślała o Davidzie. I chyba mi się udało, bo zaczęła się uśmiechać.

________
przepraszam, że tak późno! Ale zapomniałam o odcinku i na dodatek Barca gra. Piękne póki 3:0 <stan na 56 minutę ^^ >
EDIT Coppernicana: Wygraliśmy! 4:0 ! Godzina 22:45 ! WYGRALIŚMY ! ♥

7 komentarzy:

  1. Biedna Kat, ale skoro to dla dobra dziewczynek... rozumiem Davida. Dobrze, że Gabi ją wspiera w tych chwilach.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny jak zawsze :D Davidek pokazuje pazuki hehe xd

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział :> nie dziwie się, że Kat jest zazdrosna ale z drugiej strony rozumiem Davida ^^ czekam na kolejny ;* Mistrzowie ! <3 Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Joo ,,, ^^
    David się wydarł na Kat ..
    Ale to będzie piękne ^^
    Ja to widzę ^^
    haha

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedna Kat, ale powinna zrozumieć, bo tu chodzi o dziewczynki.. Mam nadzieje, że dojdą do porozumienia. Czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie za długi rozdział, ale za to bardzo ciekawy. Ah, Gabi... kacyk xD No i padłam kiedy przeczytałam o tym, że Sergio podeptał do drodze Gerarda, haha. Biedna Kat. Widać, ze zależy jej na Davidzie, ale powinna zrozumieć, że dziewczynki są równie ważne. Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowe rozdziały!:*

    OdpowiedzUsuń
  7. No to chłopaki mają przerąbane ;pp
    Rozumiem zdenerwowanie Davida, bo to jest dla dobra dziewczynek, ale z drugiej strony też szkoda mi Kat ;<

    Dlaczego mnie nie powiadamiasz o nowościach? ;pp

    OdpowiedzUsuń