wtorek, 8 stycznia 2013

1. Down under the night sky



Obserwowałam przyjaciółkę, opierając się o futrynę drzwi. To już jutro mnie zostawia i jedzie do swojej rodziny do Barcelony. Zazdrościłam jej trochę, że ma wspaniałego brata i rodziców z którymi rozmawiała co kilka dni, tracąc majątek na rozmowy międzynarodowe. Ja nie miałam czegoś takiego. Matka zmarła na raka zaraz po moich narodzinach, a ojciec tylko pracował i pracował, a mną zajmowały się opiekunki.  Jak byłam starsza to  dzwonił z firmy  i mówił mi, bym pamiętała, że muszę się dobrze uczyć. Wtedy byłam najlepsza w szkole, ale on nawet o tym nie wiedział. Wyprowadziłam się od niego, zaraz po skończeniu szkoły średniej i rozmawiamy raz na kilka miesięcy…
- Gabi! Pomożesz mi czy masz zamiar tak stać i się patrzyć?  - z przemyśleń wyrwał mnie głos przyjaciółki.
- Tak, już ci pomagam – uśmiechnęłam się do niej i podeszłam do szafy, z której podawałam Kathy ubrania.
- Ja tam jadę na niecały tydzień – powiedziała brunetka i stanęła przede mną. Dobrze wiedziała, że nie lubię zostawać sama. Obie usiadłyśmy na jej łóżku, odkładając kilka rzeczy na drugą część materaca.
- Wiem – odpowiedziałam, cicho wzdychając – Ale będę mogła cię odprowadzić na lotnisko? – rozpromieniłam się, kiedy przytaknęła.
- Aarona nie będzie. Powiedział, że woli się wyspać. Za godzinę do niego jadę się pożegnać.
Tak, Aaron Ramsey, pomocnik Arsenalu Londyn jest chłopakiem mojej przyjaciółki. Z całego serca go nie lubię i staram się z nim nawet nie rozmawiać a co dopiero widywać. Denerwuje mnie ten człowiek swoim sposobem bycia, zachowaniem. Wszystkim! Uważa się za boga tego świata, któremu wszystko się należy i wszystko mu wolno. Oczywiście Kathy tak tego nie odbiera.
- Jedź do niego, bo się obrazi za to, że się spóźniłaś – mruknęłam do brunetki i wstałam z łóżka, udając się do kuchni po maliny. Słyszałam jak Katherina się ubiera w przedpokoju. Podeszła do mnie, mówiąc że wróci przed północą, musnęła mój policzek na pożegnanie i wyszła z naszego mieszkania.
Ja udałam się do salonu i włączyłam telewizję. ‘ Skakałam’ pilotem z programu na program szukając  czegoś interesującego, ale jak na złość nic nie było.


Następnego dnia, obudziłam się przez głośny huk dochodzący z kuchni. Wyszłam spod ciepłej kołdry, przecierając dłońmi oczy. W pomieszczeniu zastałam swoją przyjaciółkę, sprzątającą odłamki  rozbitego  talerza.
- Wybacz, nie chciałam cię obudzić – uśmiechnęła się do mnie szeroko, wyrzucając do kosza resztki naczynia. Podała na nowym talerzu kanapki i usiadła naprzeciwko mnie. Tak, ona w tym domu była od gotowania  a ja od sprzątania.
- Ostatnie wspólne śniadanie przed moim wyjazdem – powiedziała i wzięła kanapkę do ręki. Ja zrobiłam to samo i w tym samym czasie zaczęłyśmy jeść.
- Naprawdę nie chciałabyś tam jechać ze mną? – zaczęła – Cesc na pewno by się ucieszył!
Cesc Fabregas – nasz wspólny przyjaciel, który niedawno wrócił do Barcelony i tam też gra. Jest dla mnie jak starszy brat, którego nigdy nie miałam.
- Naprawdę nie. Mam tu pracę nie mogę ot tak wyjechać. Urlop już wykorzystałam. Nie mam tam nikogo prócz Cesca, a nie chce mu się na głowę  znienacka zwalać.
Ona dalej gadała swoje, a ja swoje. Nie chciałam się nikomu narzucać, a tym bardziej pomocnikowi FC Barcelony. On jest w ciągłych wyjazdach i wątpię by znalazł czas.
Jak zjadłam śniadanie, od razu pognałam do łazienki by się umyć, ubrać i zrobić delikatny  makijaż, by nie straszyć ludzi swoim wyglądem na lotnisku.  Po godzinie czasu już byłam gotowa by odwieźć Katherinę  na terminal. W taksówce co rusz śmiałyśmy się z żartów opowiadanych przez kierowcę. Zastanawiałam się czy na pewno był trzeźwy. Na lotnisku pożegnałam się z przyjaciółką. Oczywiście nie  obyło się bez kilku łez.
- Jak tam dolecisz to koniecznie zadzwoń. Ucałuj ode mnie Cesca, Pedra i kogo tam jeszcze chcesz – zaśmiałam się – Ale najważniejsze to zadzwoń!
- Dobrze – uśmiechnęła się i przytuliła mnie. W naszej przyjaźni to ja byłam tą ostrożniejszą, zatroskaną i ogarniętą dziewczyną. Kathy była taka rozbiegana, energiczna. Najpierw robiła potem myślała. Wzięła walizkę i skierowała się do kontroli paszportowej. Pomachałam jej i kiedy zniknęła w poczekalni, wyszłam z lotniska, kierując się do taksówki. Kazałam się zawieść kierowcy do firmy w której pracowałam od roku, jako asystentka szefa. Lepsza taka praca niż bezrobocie.
Po dojechaniu na miejsce, zapłaciłam i wyszłam  z taksówki, szukając w torbie identyfikatora, który w tej firmie był wymagany by wejść do budynku. Pokazałam go ochroniarzowi i udałam się schodami na drugie piętro. Usiadłam przy biurku i włączyłam komputer. Przejrzałam szybko listy, znajdujące się na moim biurku, zrobiłam selekcję po czym udałam się do szefa w celu ich doręczenia. Odebrałam kilkanaście telefonów, zrobiłam kilka kaw i to tak w zasadzie był koniec mojej pracy.  Punkt osiemnasta wyszłam z firmy i udałam się w kierunku swojego mieszkania. Było już trochę ciemno. Szłam na skróty przez park, kiedy mniej więcej w połowie drogi zauważyłam znajomą mi postać, która obściskuje się i całuje z długonogą blondynką.  Skradłam się do najbliższego drzewa, by dostrzec czy to faktycznie ta osoba, która mi się wydaje. Zrobiłam kilka zdjęć telefonem i jedno z nich, gdzie najlepiej było widać postaci, wysłałam przyjaciółce. Wreszcie miałam dowody na to, że ten dupek ją zdradza! Teraz musi mi uwierzyć.
______
no to teraz moja kolej na dodanie odcinka. Mogę Was osobiście poznać!:D
mam nadzieję, że się spodobał:)
W prologu,Coppernicana zapomniała dodać[!] , że ona mnie kocha, za to, że z nią piszę to opowiadanie :*
a tak na poważnie, osoby które chcą być informowane, niech wpiszą się do zakładki INFORMOWANI.
Lola - mow--szeptem usunęłam, informacja dlaczego tu ---> american-love-for-you
pozdrawiam! :)

12 komentarzy:

  1. Nie jestem pewna, czy Gabriela zrobiła dobrze, wysyłając zdjęcia swojej przyjaciółce. Powinna zaczekać na jej przyjazd i wtedy z Nią porozmawiać. Czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę tak samo jak Moniika. W końcu to nie będzie dla niej dobra wiadomość. To może ją załamać. A poza tym, takie rzeczy to chyba lepiej powiedzieć w cztery oczy, szczególnie jeśli jest to przyjaciółka. No nic, czekam na więcej. I snuję domysły, skoro Kathy się dowie o zdradzie i wtedy na pewno zerwie z Aaronem, to znaczy, że będzie wolna... W Hiszpanii, w Barcelonie... W towarzystwie wszystkich chłopaków z tej jakże cudownej drużyny.. Awwwwwwwwww ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z osobami powyżej :)
    xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Super:)Aaron-frajer:/W sumie zgadzam się z dziewczynami powyżej ale i tak byłoby to nieuniknione.Super piszecie.Czekam na nexta:)<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Też uważam, że powinna poczekać, ale może własnie o to chodziło, może ich przyjaźń stanie pod znakiem zapytania i dlatego Gab pojedzie do Barcelony? Nigdy nic nie wiadomo ;)
    A z Aarona zwykła świnia i tyle. Pewnie będzie się jakoś tłumaczył, no już nie mogę się doczekać jego "To nie tak, jak myślisz", mam nadzieję, że Kath go wysłucha, a potem karze spadać xD
    Czekam na nowość!
    Besos! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że Gab nie pojechała do Barcelony. Przynajmniej nie postąpiłaby tak pochopnie z informacją o zdradzie. Wątpię, żeby Kathy ucieszyła się na widok swojego chłopaka całującego inną dziewczynę w trakcie wyjazdu do słonecznej Hiszpanii... I to w dodatku przekazanym w taki sposób. SMS to najgorsza możliwa forma, jaką mogła wybrać.

    Zobaczymy, jak zareaguje Kat. Miejmy nadzieję, że jakimś zbiegiem okoliczności zepsuje jej się komórka albo ją gdzieś zgubi. Wtedy jej przyjaciółka miałby okazję do przekazania wiadomości prosto w twarz. Co nie zmienia faktu, że to i tak nie będzie przyjemne :/

    Czekam na dalszy rozwój akcji. Pozdrawiam i życzę mnóstwa weny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nareszcie znalazłam chwilkę czasu, by przeczytać i skomentować ten blog ;D
    Nie cierpię takich typów jak Aaron. Tylko wyjeżdża jego dziewczyna i już jest wolny. Egh...
    Mam podobne odczucia do dziewczyn, że wysłanie tych zdjęć smsem nie było zbyt dobry pomysłem. Ale cóż...zobaczymy co zrobi w tym momencie Kat.
    Mam nadzieję, że jakoś obydwie dziewczyny dotrą do Hiszpanii, no i jestem ciekawa jak to się potoczy.

    Dziewczyny, życzę Wam ogromnej weny twórczej, no i czekam na następny! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No cóż, mimo to, że nienawidzimy takich typów jak Aaron, to i tak "lecimy" na ten ich styl bycia, taką wrodzoną arogancję, to, że są inni. A to, że później okazuje się, że nie do końca są tacy.. cóż.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku, ja wręcz uwielbiam Aarona, a on wycina taki numer? Jak widać Gabi nie myliła się co do niego, skoro ten bezpardonowo, niedługo po wyjeździe dziewczyny znalazł miejsce w ramionach innej. Jestem ciekawa, jak zareaguje na to sama zainteresowana. Domyślam się, że to na pewno nie umili jej pobytu w rodzinnej Barcelonie.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajny blog.:)

    Zapraszam do mnie, dopiero zaczynam i chciałabym zebrać oceny mojej pracy, by mieć pewność, że warto kontynuować...:)

    http://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. I uwaga, uwaga. Po raz pierwszy, po raz drugi... pepita-cruz.blogspot.com zaprasza ponownie na nowość!

    OdpowiedzUsuń
  12. Króciutki ten rozdział, króciutki. :(
    Jestem ciekawa jak Kathy zareaguje na tą wiadomość od przyjaciółki. Może Gabriela nie powinna zamartwiać teraz Katheriny... Ah! Zobaczymy, co szykujecie dla nas w kolejnym rozdziale. ;)
    Zapraszam na trzeci rozdział na: so--cold.blogspot.com
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń