wtorek, 19 lutego 2013

7. The happiest moment.



Katherina ledwo wróciła do domu, kiedy rozdzwonił się dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i w duchu się uśmiechnęłam. Zobaczyłam równie uśmiechniętego w progu Sergia.
- Część Jest może Katherina? Mam do niej sprawę – powiedział.
A więc  przyszedł do niej… Szkoda.
- Tak, jest. Zaczekaj w salonie – rzuciłam do niego i katem oka dostrzegłam jak siada na kanapie. Udałam się do przyjaciółki, by poinformować ją o gościu, który na nią czeka. Odpowiedziała, że zaraz zejdzie a ja schowałam się w pokoju, przeglądając gazety z ogłoszeniami odnośnie pracy. Wypadało by coś wreszcie sobie znaleźć.
Nie minęło dziesięć minut a w pomieszczeniu zjawiła się Katherina z Sergiem. Spojrzałam na nich pytająco.
- Słuchaj – odezwała się brunetka – Sergio chce zorganizować urodziny, ale jak każdy w tym kraju wie, jest kiepskim organizatorem – w tym momencie wybuchłam śmiechem, jak zobaczyłam minę bruneta – I poprosił mnie o pomoc, ale ja nie mam czasu… A wiec tu jest pytanie do ciebie… - zauważyłam jak szturcha go w ramię.
- Chciałabyś się zająć organizowaniem moich urodzin? – spytał lekko speszony i podrapał się po głowie, uśmiechając się.
- Nie ma sprawy. I tak nie mogę znaleźć pracy, więc z chęcią ci pomogę – odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem na twarzy. Kąciki jego ust jeszcze bardziej poszły w górę, po czym podał mi listę gości na dużej kartce. Wybałuszyłam oczy, patrząc na nazwiska po czym pocałował mnie w policzek, żegnając się ze mną a potem z Kat.
Ta puściła mi tylko oczko i zniknęła z mojego-tymczasowo- pokoju. A więc zrobiła to specjalnie!
Nie wiedziałam jak się za to wszystko zabrać. Chciałam wymyśleć coś oryginalnego, tak by Sergio zapamiętał ta imprezę do końca swoich dni. No może ewentualnie o jeden dzień dłużej…
- Katherina! – krzyknęłam prawie na cały dom, wychodząc ze swojego pomieszczenia.
- Co? – odpowiedziała, wychylając się  z łazienki.
- Znasz tu w pobliżu jakiś  hotel z basenem, który dałoby się wynająć?
- Oczywiście! Pojedziemy tam, jak tylko wezmę prysznic. – uśmiechnęła się i zamknęła w łazience.
No to jedna rzecz prawie z głowy. Teraz jakieś zaproszenia.
Hotel ‘ Nubes ‘  na całe szczęście można było wynająć na praktycznie dwa dni. Nie chcieli dużo pieniędzy a dodali, że jak skorzystamy z ich cateringu to będzie jeszcze taniej. Jak mogłam odmówić? Kolejna sprawa z głowy.
- To będzie fantastyczna impreza urodzinowa – zachwalała Kat i udałyśmy się do sklepu w celu zakupienia zaproszeń.
- Miło mi to słyszeć - zaśmiałam się i obie weszłyśmy do papierniczego. Zakupiłyśmy przeszło pięćdziesiąt zaproszeń!
Wróciłyśmy do domu i Kat prawie od razu wyszła, w sprawie  naszego nowego mieszkania, za którym się aktualnie rozglądałyśmy.  Ja wzięłam się za uzupełnianie zaproszeń.
Po mniej więcej godzinie czasu, strasznie rozbolała mnie ręka od tego pisania. A byłam dopiero w połowie! Zeszłam na dół do kuchni by zrobić sobie herbatę, kiedy do domu weszła Carolina, Kat i na końcu Pedro.
Zaczęłam rozmawiać z ciężarną w salonie, pytając się czy nie chce nic do picia.
- Proszę, nie bądź taka jak Pedro! Mam już dość tych pytań! – powiedziała nerwowo, a ja spojrzałam się na nią lekko zdzwiona.
- Przepraszam Gabriela, ale  Pedritto cały czas się pyta i pyta. Dosłownie co sekundę i po prostu wymiękam- od razu usprawiedliwiała się.
- Nic się nie stało – odpowiedziała uśmiechnięta. Poniekąd ją rozumiałam.
- A teraz ja wam coś powiem! – powiedziała Katherina po czym skupiła na sobie wzrok wszystkich domowników.
- Znalazłaś  mieszkanie? – wypaliłam ni stąd ni z owąd, co spotkało się z krzywym spojrzeniem Pedra.
- Nie, znalazłam prace! – powiedziała entuzjastycznie – To znaczy, David mi powiedział o wolnym stanowisku, bo na własnego brata w tej sprawie nie można liczyć – powiedziała wymownie, na co oburzył się  zawodnik Barcelony. – A więc, zostałam nową fizjoterapeutką  w FC Barcelonie! – wyszczerzyła się brunetka.
- Zapomniałem, że ta nasza jest w ciąży i niedługo odchodzi. Wybacz siostra – Pedro wstał i przytulił się do niej.
- Wybaczam- zaśmiała się.

Minęły dwa dni a ja już miałam wszystko gotowe. Nie mam pojęcia jak Sergio mi się odwdzięczy.  Zaczyna boleć mnie brzuch a to oznacza tylko jedno. Nie skorzystam z głównej atrakcji imprezy jaką będzie basen! No po prostu genialnie! Stanęłam przed swoją szafą i starałam skomponować sobie strój na wieczór. Głowiłam się chyba z godzinę, kiedy wreszcie wybrałam : czarne rurki, beżowa koszulka na ramiączkach i do tego ewentualnie sweterek tego samego koloru. Buty na koturnie oczywiście.
Jest źle… Coraz bardziej boli mnie brzuch…

Nadszedł wieczór. Stałam przy wejściu do hotelu i pilnowałam by wszystko dobrze przebiegało. W końcu byłam organizatorką. Kiedy wszyscy goście już przyszli, z sali balowej na parterze, przeszliśmy nad basen pod gołym niebem. Noc była wręcz wymarzona na taką imprezę.
Wszyscy chórem wyśpiewaliśmy sto lat  naszemu solenizantowi, a potem zaczęło się picie na całego. Katherina zniknęła gdzieś w towarzystwie piłkarzy, a właściwie to jednego – Davida Villi!.
Koło dwudziestej trzeciej prawie połowa gości była już tak pijana, że trzeba było ich odtransportować do wynajętych pokoi. A więc dobrze, że o wszystkim pomyślałam.
Kiedy ponownie przyszłam nad basen , piłkarze Azulgrany wpadli na bardzo „inteligentny” pomysł. Mianowicie postanowili mnie wrzucić do basenu (jako że tylko ja się w nim nie zamoczyłam). No i tak zrobili, chociaż ja się kategorycznie sprzeciwiałam. Nie zrozumieli tego, że nie mogę. U nich takie słowo chyba nie istnieje. Stwierdzili, że ja jako organizator wręcz muszę się wykąpać, gdyż to naprawdę świetnie zorganizowana impreza.
Cała mokra, udałam się do ostatniego wolnego pokoju na parterze. Zaczęłam suszyć się ręcznikami i suszarką. Byłam tak cholernie zła, że miałam ochotę ich wszystkich pozabijać!
Nie minęło dwadzieścia minut, a ktoś zapukał do drzwi. Z ręcznikiem na głowie, otworzyłam i trochę się zdziwiłam tym, kogo w nich zastałam.
Zobaczyłam w nich Sergio Busquetsa, całkowicie  trzeźwego. Kto by pomyślał, że spotkam solenizanta prawie nie upitego.
- Przeszedłem do ciebie, bo z tobą jeszcze dziś nie rozmawiałem ani nie wypiłem – zaśmiałam się jak zza siebie wyciągnął butelkę whiskey. Rozlał ją w szkła, które znajdowały się w hotelowym barku i oboje usiedliśmy na jednym z łóżek.
Parokrotnie podkreślał jak to jest mi wdzięczny za tą organizację. Przepraszał mnie również kilka razy za swoich kolegów, ale jak zaznaczył – nie chcieli źle.
Naprawdę dobrze nam się rozmawiało. Nie liczyliśmy czasu. Nam obojgu było dobrze w swoim towarzystwie. Kiedy obaliliśmy butelkę, Sergio zbliżył się do mnie. Dzieliło nas raptem kilka centymetrów. Patrzał mi prosto w oczy, po czym założył mi jeden niesforny kosmyk włosów za ucho.  Zbliżył się do mnie jeszcze bardziej  po czym poczułam jego rozgrzane wargi na swoich. Już nie liczyła się impreza. Nie liczyła się już ilość alkoholu jaką wypiliśmy. Liczyło się tu i teraz.
Nie wiem ile się całowaliśmy, ale ten magiczny moment musiał nam ktoś przeszkodzić.
- Gabi? – usłyszałam znajomy głos, po czym odsunęłam się od Busquetsa.
Spojrzałam na próg pokoju i zobaczyłam w nich Pedra.
- Katherina cię szuka. Chciała się dowiedzieć czy już wracasz.
- Powiedz jej, że tak. Niech czeka na mnie przed wejściem do hotelu za dziesięć minut.
____
Dwie strony z haczykiem :)
Mam nadzieję, że się podoba ^^

11 komentarzy:

  1. Pedro to ma wyczucie czasu, nie ma co. Musiał przerwać im akurat w takim jakże interesującym momencie? :D. Szkoda, że urwałaś rozdział w takim momencie, ale jestem mimo to przekonana, że między tą dwójka zaiskrzy jeszcze nie raz, nie dwa.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojoj, jak slodko <3 rozdzial bardzo fajny, ale ja na miejscu Gab juz dawno bym ich udusila za wrzuceniw do basenu. Jedynie Sergio madry. No a co do Pedra, to trzeba miec wyczucie xd Pozdrawiam, czekam na kolejny i zapraszam do mnie na estar-conmigo.blogspot.com & bedziesz-legenda.blogspot.com na nowe rozdzialy ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział :> jest bardzo ale to bardzo uroczo i to mnie cieszy :D Mam nadzieję, że między Kat a Davidem też dojdzie do takiego momentu :> Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No, no.. Widzę, że Sergio się rozkręca :D Jestem pewna, że Pedro teraz opowie o wszystkim swojej siostrze i Gabi będzie miała przerąbane. Czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo romantycznie się zrobiło <3 Busquets staje się śmielszy w swoich działaniach, a to wróży tylko jeszcze bardziej romantyczny ciąg dalszy (mam przynajmniej taką nadzieję). Czekam na rozwój akcji :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ahh... Ten Pedrito ;) Mam nadzieję, że ten pocałunek nie popsuje nic pomiędzy nimi, ale zbliży ich do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. http://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com/ - zapraszam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie no faktycznie, Pedro zepsuł ta piękną chwilę.. no ale w sumie i tak do niczego większego by nie doszło :D Wygląda, że impreza w miare udana :PP No ale jak Pedritto mógł nie wiedziec, ze jego siostra znalazła prace w jego własnym klubie hahah. :PP Jestem ciekawa, czy ten pocałunek nie rozwali relacji miedzy nimi bo tego nie chcemy.
    Pozdrawiam i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nowy rozdzial na estar-conmigo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Wreszcie był buziak;D A Pedro musiał w tym przeszkodzić-niedobrze;D
    Czekam na dalszy rozwój akcji z niecierpliwością.
    Życzę Ci duuużo weny
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku! Pocałowali się, szkoda że przerwał im Pedro.
    Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń